Witajcie :)
Wstałam o 9 i uporządkowałam trochę siebie. Zewnętrznie oczywiście :)
W szkole czułam okropne znużenie. Pewnie przez to, że musiałam tam być tak długo. Na dodatek te pierwsze klasy są jakieś dziwne. Myślą, że są najważniejsi w tej szkole, a nie są. Wszyscy się tylko na nich patrzą, jak na idiotów albo raczej po prostu na gimbusów.
A mnie najbardziej i tak martwi brak Niedźwiadka :( Odliczam każdy dzień, który dłuży się niemiłosiernie. Nie umiem odnaleźć się w tej klasie, choć wiele osób mówi, że też mają z tym problem. Chciałabym już tę sobotę. Bo ta pustka jest męczaca :( Nigdy nikogo mi tak nie brakowało :( Może dlatego, że nigdy na nikim mi tak nie zależało. Ech... co zrobić. Szkoła musiała kiedyś powrócić... No, ale nieługo się skończy... Tzn. za 10 miesięcy, jak to mówią moi nauczyciele....
A teraz idę odrabiać matematykę. Jakże ja ją kocham -.-
Cześć.