Dziesięć dni SAMA w domu. O tak! a.. chwila .. 19:19 ktoś o mnie myśli! nevermind.. o czym to ja.. AAA! Dzisiaj rano mistrzowsko zagrałam wielce sfochaną córeczkę - aby nie jechać na "miłą wycieczkę rodzinną". I w sumie ten foch ma tam jakieś podstawy bytu - bo zła na matkę, i owszem, jestem. Ale nie będę się tu rozpisywac dlaczego.
Leżę sobie i nie wyłażę z łóżka - bodaj chyba tylko do kibla, albo do lodówki. Mam dzisiaj nieodparte wrażenie że czegoś chcę, tylko nie wiem czego.
Oglądam filmy, przed chwilą skończyłam "Dear John" - jeszcze jestem zaryczana i cała opuchnięta na mordzie.
Chce mi się palić.
W sumie nie czuję się samotna. Jeszcze.
I w sumie miałam jakiś pomysł na notkę, ale chyba się gdzieś zagubił.
Byłam w bibliotece - i co? Nie mają ani jedej książki z całej mojej wakacyjnej listy "MUST TO READ". Ja nie wiem.. niebiosa coś spiskują przeciwko mnie.
Dzisiaj rano epicka burza - ja chcę jeszcze raz.
Kiedy widzimy się jeszcze raz?
Muszę ułożyć sobie plan - co muszę zrobić na wakacje, ile schudnąć i tak dalej.
I nie chcę Cię widzieć więcej w takim stanie, kimkolwiek jesteś, bo chyba się nie znamy.