`budzisz się zawsze przede mnąby słońce na niebo przyczepićmleko zimne z lodówki wystawići zniknąćsiadasz obok mnie w zimowym okniei patrzysz jak się unosi smutekz kubeczka po gorącej czekoladzieszepcząc mi bajkę którą znam na pamięćzawsze zmieniasz zakończenietak bezpieczniej dla ciebiemówiszpozwalasz mi poczuć oddech swojego sercaprzytulając mnie mocno starasz sięby biło równożebym nie przebudziła się przypadkiemwidząc jak usta zaciskami oczy mrużę ze złości martwejspoglądasz tak doroślei grzecznie znikasza jaza zamkniętymi oczami malujęprzyspieszonym oddechemtwój drgający obraz
gdzie jesteś?
pytam przepływając dłonią
po oceanie gładkiego szkła
którym się przysłoniłeś
jesteś tak piękny w swoich kłamstwach..`
przepraszam.
kocham cię.
... ale to już mój problem.