Po dość długiej przerwie wracam do pisania i szczerze powiedziawszy przychodzi mi to z wielkim trudem. Nazbierało się trochę rzeczy i nie wiem sama o czym pisać. ;) Więc tak po krótce to co wydarzyło się ostatnio.
Zaczął się rok szkolny... muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona ze szkoły, w dodatku mam świetną klasę. ;) Nio i zaczęły się spotkania oazowe, których przez wakacje bardzo mi brakowało.
Byłam na św. Krzyżu i wcale nie żałuję, chociaż zmarzłam okropnie! Ale mimo wszystko było fantastycznie, tam zawsze miło się wraca. ;))
No i jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia to chyba tyle. ;))
Teraz chciałabym jeszcze na krótką chwilę wrócić do wspomnień wakacyjnych, bo niewiele o nich pisałam, a z racji tego, że ostnio jest strasznie zimno, miło jest wrócić myślami do wakacji. ;) Opisywałam już pobyt nad morzem, wspomniałam o Wrocławiu, o pielgrzymce... zostały mi jeszcze Tatry.
No więc jak zwykle było fantastycznie! Jak tylko przyjechaliśmy do Białego Dunajca, gdzie mieszkaliśmy, wyruszyliśmy w drogę. Zrobiliśmy sobie taką przebieżkę. Przyzwyczajaliśmy się do górskiego powietrza... Byliśmy na Nosalu i Wielkim Kopieńcu. Było bardzo miło. Następnego dnia wyruszyliśmy na główną wyprawę: Hala Gąsienicowa - Kozia Dolinka - Granaty - Hala Gąsienicowa. Trasa wspaniała. Mało ubezpieczeń, bardzo skalista grań. Mieliśmy dobrą pogodę. Niestety była mgła i mnóstwo chmur i co jakiś czas zasłaniały one nam piękne górskie widoki. To było fantastyczne, wspaniałe uczucie, kiedy tak szliśmy, a przez nas przewijały się chmury. Miło się patrzy na sunące po niebie obłoki z dołu, ale ile wspanialej jest czuć, że płyną przez ciebie... Właśnie tak było na tym szlaku. Jeśli któś chciałby wiedzieć jak się tam szło, zapraszam na stronę: http://www.orlaperc.za.pl/trasa.htm tam na głównej str. jest taki filmik "pod Czarnym Mniszkiem" zobaczcie sobie, ja szłam tak samo ;) Było wspaniale, potęga gór... ach! Kocham Tatry!!!
Następnego dnia pojechaliśmy sobie na Słowację. 4 dnia poszliśmy sobie nad Morskie Oko, do dolinki Roztoki Starej i nad Czarny Staw. Później byliśmy na Krupówkach i mieliśmy iść na Skoki narciarskie, ale niestety je odwołali, bo popsuła się pogoda. Mieliśmy zostać jeszcze jeden dzionek, ale w łaśnie z powodu pogody zrezygnowaliśmy i wróciliśmy do domku (w sobotę). A za dwa dni zaczęła się szkoła... ;))
pozdrawiam wszystkich!