Zagórów, Hubertus 2010, na którego nie miałam jechać (przez co przepłakałam ze 3 noce- tak, stara baba, a płakała, że nie może jechać).
Marika na Gienasie, Ja na Kartonie i Brygid na Łosiu.
Jest tyyyyle fajnych zdjęć, że nie mogłam się zdecydować, które dodać, padło na to. Pomimo tego, że rozpierducha panuje totalna, każda co innego robi, a konie o czymś innym myślą, jakieś takie fajne jest, luźne takie.
Hubertus super, jak zawsze w Zagórowie (pomijając moją "sraczkę" w terenie i rezygnację z gonitwy (z powodu owej sraczki)).