nie wiem dlaczego ale dziś naszło mnie na porównanie życia do domku z kart. każda karta to wspomnienia, doświadczenia, jakieś przeżycia itd itp sre sre sre.
układamy ten domek raz bardziej raz mniej starannie, ale dlaczego gdy pojawiają się problemy to u ludzi w większości ręka nagle zaczyna się chwiać i wszystko pierdolą przez jedną rzecz, przez tą jedną kartę? nie kminie tego.
ostatnio nie jest u mnie za różowo, ale nie wiem dlaczego, wciąż czuję się stabilnie, wiem że jak się postaram, poczekam, uspokoję swoją rękę, zaplanuję sobię i poczekam na rozwój wydarzeń to będę mógł postawić tą kolejną kartę. jak to się mówi, jak czegoś się chcę to się to osiągnie, tylko trzeba chcieć i się poświęcić temu.
czas na to.
pamiętaj, oboje tego chcemy, to wyjdzie ;)