Poczuj się jak w Tokio, cholero!
Kochany, (niedokońca)święty Mikołaju!
Z racji mej tradycji umiłowanej, zwracam się z prośbą o wysłuchanie moich monologów, panagiryków, złorzeczeń, pierdół innych, jakkolwiek.
Na wstępie pragnę nadmienić, iż obfite dary jakimi uraczyłeś mnie w tym roku zwalają z nóg. Fenk ju very macz, bisadjz fak ju^^
Ale duchy przeszłości trzeba wykopać ze swojego życia i skupić się na przyszłości, na perspektywach, na życiu - beznadziejnej chorobie genetycznej umiejscowanej w każdym kawałku materiału genetycznego, w każdej smużce chromosomu, w tripletach, w nukleodytach, w cytoplaźmie, w dupie.
W końcu tak dużo mi ofiarowano, nieprawdaż? Życie? Człowieczeństwo? Kiedy człowieczeństwa brak, brak we mnie, w ludziach, którzy wegetują obok mnie. Zanim zapomnę: tak, za nich też Ci dziękuję. Są dla mnie niebywałą podporą.
Miłości moja! Są najlepsi na świecie, na Drodze Mlecznej nie znajdzie się wspanialszych. Ba! Orihime i Hikoboshi to przy nich zło wcielone.
Dziękuję Ci za ich błazeństwa, nieodpowiedzialność, chorą psychikę, za to, że mogę uważać się za męczennicę, śmiać z nich, czuć się lepszą na każdej płaszczyźnie, w każdym świecie. Dziękuję, za to, że mogę się wyżywać na russowych panienkach przesyłających mi bussiolki z pozdrowieniami i tekstem 'dizyz imou'. Dziękuję, za takowoż imou tru girl i pseudo japan goth dupofan lolith; przede wszystkim za to, że mam na co przelac swoją frustracje i odreagować niepowodzenia życiowe.
Niepowodzenia?
Widocznie mam majaki. Przecież jestem taka szcześliwa. Roześmiana. Zdolna. Dzisiaj na przykład, w czapce mikołaja, nawet ładna. Nie mam kompleksów. Mam rodzinę. Mam dom. Mam komputer. Mam znajomych. Mam hobby. Mówie wprost, że jestem zajebista. I rzeczywiście taka jestem. Mam dar krasomówstwa. Jestem popularna. Jestem lubiana. Jestem zabawna. Moje poczucie humoru, czasami głupie, rozbawia wszystkich w koło. Nauczyciele cenią moje zdanie. Koleżanki przyłaża po rady. Istnieje wiele rzeczy, które kocham, wiele o których marzę. Nie miewam koszmarów, a przynajmniej nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Mam świetną pamięć. Nie ma rzeczy, których zrobić nie potrafię.
Więc dlaczego, do jasnej cholery, jestem NIESZCZEŚLIWA?
Taki zajebisty narcyz, przekonany o własnej wartości, pozornie bez kompleksów, otwarty, energiczny, roztrzepany, gadatliwy, kochany przez wszystkich, a jednocześnie szczerze przez nich nienawidzony?
Na szczytach nigdy nie jest zbyt ciepło. [Kapuściński; "Cesarz"]
Mikołaju, mów mi Hajle Selasje.
I kup mi wolność.
Nadzieję.
Zainteresowanie.
Marzenia.
Cel.
Ż Y C I E.
Nie chcę tego, co dostałam, nigdy o to nie prosiłam, nie potrzebowałam. Równie dobrze mogłam być kimś przeciętnym. Wcale nie sobą. Wolałabym. Czasami o niczym innym nie marzę.
Oczywiście poza tym, aby całkowicie zniknąć.
O tym marzę nieustannie.
Zamknij mnie w psycho garden.
Marcela