Dodaję nowe zdjęcie chyba z nudów. Nie było kiedy wrzucić cokolwiek ostatnio.
Minęła Ostróda, przeszło parę imprez, kilkakrotnie się fajkę paliło, czasem ćmiło cygara, czasem piło wino - tańsze, lub droższe. Jakoś to szło.
A teraz chyba zbliża się jesień.
Wróciłem z poszukiwań mieszkania - skatowany po tych 3ech tragikomicznych dniach, zamiast odpoczywać snuję się w te i we wtę, widuję z rusałkami, spotykam starych znajomych, wydurniam się z siostrą, latam na jakieś Karaoki. A teraz - wpół do czwartej w nocy, zamiast spać, znowu siedzę i odmawiam położenia się do łóżka - wiem, że nie mam nic do roboty, wiem, że prześpię jutrzejszy dzien, albo zbudze się nie do życia, a jednak siedzę. Jak idiota. Jak zawsze. Jesienią.
Szarpiąc się jak motyl, któremu ktoś postawił szybę przed oczami. Tłukę o szkło lecąc w kierunku światła, które jest za jasną taflą. Wiem, że nie ma to sensu, ale dalej lecę. Oboje wiemy..
----------------
Adding new pic out of boredom, I think. There were no time to do this lasly.
It's after Ostróda already, some parties passed, we've smoked shisha several times, I've puffed some cigars, drunk some wine - cheaper, or more expensive. It was going - better, or worse.
And now, autumn is getting closer and closer.
I'm back from my studentroom search - worn out after 3 tragicomical days with George in Cracow and instead of resting, I'm mooning around here and there, seeing rusalka's, meeting old friends, fooling around with sis, squealing something to the mic in some lousy Karaoke bar. And now - it's almost 4 a.m., instead of sleeping I'm just sitting, refusing to go to bed - I know, I have nothing to do, I know I'll sleep the next day over, or wake up uncouncious and still, I'm sitting here.
Like a moron. Like always. Autumnish.
Struggling like a butterfly caught by a window-pane. I'm beating agaisnt the glass, trying to fly towards the sun, hidden behind the bright surface. I know, it makes no sense, still I'm flying. We both know..
PUTAIN MERDE!!