No i Aliski nie ma
Moje modlitwy nic nie dały. Aliska pojechala i już nie wróci.
Jak na razie jeżdżę na Bonicie, ale z tym koniem W OGOLE nie umiem się dogadać...
Skubana ma problem z zatrzymaniem. "ciągnę ją", ale ona dalej swoje.
Za to galop ma niesamowity.
Ale co tam mi z tego, Aliska była najlepsza. Mimo, ze skręcała w galopie do środka, że miała coś z uszami i nie dało się jej założyć ogłowia, że na początku jazdy energi miała full, a później się rozładowywała, miała w sobie to coś, co do mnie przyciągało do niej.
Powoli już zaczynała do mnie sama na padoku przychodzic. I co? I dupa.
Po 8 miesiącach wszystko poszło się jebać.
Nie mam na nic ochoty. Jeździć, rysować, czytać - nic.