Pull The Wire - Noc W Czerwonym Mieście
Podnoszę głowę. Znów nic nie słyszę po przebudzeniu. Jak zwykle to samo. Budzik zamilkł godzinę temu troszcząc sie o mój twardy sen. Dał mi spać. A teraz jest już 10 minut za późno. Patrzę jeszcze tylko na zatrzaskujące się za kimś drzwi, przez chwilę dochodzą do mnie szybkie kroki zbiegającej po schodach postaci. I znowu cisza...
Zdąży? Nie Zdąży? Zdąży? Nie Zdąży? Nie zdąży. Siedząc na przystanku czekam na osobisty wehikuł, który przewiezie mnie do punktu przeznaczenia. Przyglądam się jak przez środek ulicy, na łeb na szyje biegnie na tramwaj do domu zdyszany chłopak. Zdąży? Nie Zdąży? Zdąży? Nie Zdąży? Zdążył...
Znów tosty na obiad. Smacznie, szybko i tanio...
Wykładowca jak zwykle, z precyzyjnością szwajcarskiego zegarka wita się znami o godzinie 11.45 i rozpoczyna pasjonujący wywód na temat własnej egzystencji, a raczej o tym, czego podczas tej egzystencji się nauczył. To samo próbuje wpoić nam. Po chwili mówi "dziękuję", a ja patrzę na czasomierz. Wskazówki w 5 minut przesunęły się do godziny 13.15. Wkładam długopis w wiaderko z lodem, żeby ostygła rozgrzana do czerwoności część bazgrząca, ubieram się i wychodzę. Lewa ręka niemiosiernie boli. Chyba na niej przysnąłem...
Może dziś na obiad coś z zapasów skarbca zwanego zamrażalnikiem? Nie. Tosty są szybsze i tańsze. I także smaczne...
Zdążę? Nie Zdążę? Zdążę? Nie Zdążę? Zdążę! Biegnę na łeb, na szyję, na tramwaj, mający dowieźć mnie do punktu mojego przeznaczenia. Ktoś przygląda mi się z drwiną na ustach. Siedzi spokojnie i czeka na swój wehikuł. Zakłada się z samym sobą, czy dobiegnę, nim kierowca zamknie mi przed nosem drzwi. Zdąży? Nie Zdąży? Zdąży? Nie Zdąży? Nie Zdążyłem...
Jego budzik już dawno przestał dzwonić w trosce o twardy sen właściciela. Pewnie jakąś godzinę temu. Nie! Nie! Nie czas teraz na to! Spieszę się! Zatrzaskuję za sobą drzwi i zbiegam szybko po schodach...
Czerwone, Zielone,
Ten hałas w uchu,
Liczby zespolone,
Szarość ulicznego ruchu,
Postacie zamglone
Nie mają w tym świecie posłuchu.
Czarno no białym
W gazecie stek bzdur.
O stężeniu małym
Czystość w brudzie chmur.
W Poznaniu całym
Rzeczywistość.
Głupotę, sprzedaje głupotę! Tylko dzisiaj do głupoty, całkowicie za darmo dodaję także naiwność! Spokojnie, proszę sie nie pchać, dla wszystkich wystarczy! Przepraszam, na dziś towar się skończył, ale nie martwcie się, znajdziecie mnie tutaj jutro. A teraz idą wydać wasze pieniądze ponieważ jestem tylko trochę mniej głupi od was. Nie patrzcie sie, każdy jest głupi. I Ty. I Ty! O nim też mówiłaś, że jest głupi i oczywiście masz rację! Ale od nas zależy jak bardzo głupi będziemy.
W podsumowaniu dni ostatnich:
"Otwórz oczy, za siebie spójrz,
coś pięknego wokół stwórz.
Świat ten nie jest taki zły,
pozwól tylko marzyć i śnić.
Tak wiele mogę jeszcze mieć,
tak wiele ścieżek życia przejść."