This same story...

Breaking Benjamin - The Diary of Jane

Coś mi ostatnio wypadło. Są w życiu ludzie, których po poznaniu, zapamiętujemy na zawsze. Takie osoby, które wśród szarości świata i kolorów innych osób, wyróżniają się dotąd niespotykaną barwą. Są takie osoby, które promieniują czymś nieprzeciętnym. Czymś takim, że wiesz, że drugiej takiej osoby naprawdę nie znajdziesz. Poznałem kolejną osobę, która swoim charakterem występuje z szeregu, a poglądami i czynami nie ma sobie równych. Rzadko kiedy ktoś nazywa panią Merkel drugim Hitlerem, albo posądza Watykan o zadawanie się z mafią. Przykładów byłoby jeszcze kilka na poglądy tej osoby, ale nie będę sie rozwodził- słuchanie go było całkiem zabawne, ale zaskakujące jest to, jak odmienne mogą być poglądy na niektóre rzeczy. Osobnik przepełniony wspomnieniami i dobrymi uczynkami. Na dodatek "pozłacane" BMW. No nie ważne... Tak, czy owak, kolejna (już czwarta) postać, która ląduje na mojej liście osób niespotykanych.

Czy to ten moment, kiedy mogę powiedzieć głośno, że zostaję sam? Że mająca swoje przypomnienie kilka tygodni temu, na ziemi, przed blokiem, z gitarami, historia dobiega końca? Po cholerę mam się w weekend tam sie wybierać? Co mnie czeka? Jaki cel miałaby moja obecność na koncercie? Kto wie?... I tak pojadę. Jeśli nie dla kogoś, to żeby sie dobrze bawić. No i poza tym, cokolwiek sie stanie, w niedzielę poprawię sobie humor.

Co jeszcze się zmieni? Póki co zmieniają się mieszkania, w których przebieramy. Póki co zmieniają się pokoje, kuchnie, łazienki. Póki co osoby się nie zmieniają. Oby tak zostało. Wszystko już wyjaśnione (chyba). Mam nadzieję, że już nikt nikogo nie wy****a, jak działo się wcześniej.

"On ciągiem tylko ja i ja, sam, samotnie. Wilk samotnik! Widać, że żaden łowca z niego, że z lasem nie obyty. Nie polują wilcy samotnie! Nigdy!"

Godsmack - I Stand Alone