Powodem istnienia jest nieistnienie? Jeśli zachodzi nieodparta potrzeba powstania czegokolwiek, to znaczy, iż cokolwiek już zaistniało, przeszło przez myśli chociażby jednej, marnej jednostki, która tłumaczy ten fakt, jako czyste i niewinne marzenie, które zazwyczaj pozostanie w mrocznej głębi świadomości. Jedna sekunda przemyślenia zostawia wieczny ślad, aby naznaczyć, że jednak została stworzona, a po chwili zgubiona, zapomniana. Następnie opada na dno, gdzie spotyka niewyczerpywaną stertę takich przebłysków. Każdy różni się charakterem, lecz strukturę ma taką samą, jak inne. Jest przezroczystą plamką, która ma zdolność łączenia się z innymi. Jedne są kreatywnymi pomysłami, ograniczonymi przez otoczenie, ze względu na szybkie zaklasyfikowanie ich do grupy absurdów i samoczynne określenie przekraczalności granicy wykonania. Następne są nikczemnymi i brutalnymi pragnieniami, określa się je czasem mianem złych myśli, które ponoć należy wyrzucić ze swego umysłu. Nic bardziej mylnego! Jeśli było, to oznacza, że nadal jest. Kolejne, to kawałki określające każdą, najbardziej wstydliwą niedoskonałość, która zostaje na szczycie Góry Zapomnień i zawsze jest widoczna, lecz jest jedna zasada, aby ujrzeć szczyt, należy podnieść wysoko głowę i mieć nieomylny wzrok. Tendencja niedowidzenia i niedomagania na kręgosłup i szyję występuje często i nie jest uleczalna. Tu pojawia się dobór jak najbardziej wykwintnego stroju, idealnie dopasowanego do okazji. Natomiast w domu zostawia się odzienie typu "wygodne", cokolwiek to oznacza... A gdy niespodziewany gość przekroczy próg naszej komnaty, cóż wtedy począć? Przecież nie wypada wyprosić zacnej istoty. Lecz czy obraz, który został utarty przez każdego, kto postrzega nas, zostanie naruszony, albo gorzej... zniszczony i przekształcony?
I tu odpowiedź prostą się wydaje. Wracając do punktu przejścia podziemnego, najlepsze wyjście z sytuacji, to podniesienie ślepego wzroku oraz wyprostowanie bolących pleców i ukazanie czubka Góry Zapomnień. Wtedy można wmówić sobie, iż dobrze się widzi, a plecy ani trochę nie przysparzają kłopotów.
Każda przezroczysta plamka pozostanie tą samą plamką i będzie przewijać się przez całe życie. Chociaż kiedyś przemknęła przez Lodowe Serce, dziś stała się innowacją i ideą potrzeby, ogromnej potrzeby, która musi zostać przeniesiona na pewien rodzaj płaszczyzny fizycznej, aby nie została zapomniana w jednej sekundzie.
W Królestwie Wiecznego Lodu słowo bierność ma inny wydźwięk niż w Drugim Wymiarze, co więcej, nie jest negatywną rzeczą. To rodzaj aktywności przemyślanej. Lecz z biernością można przesadzić, wtedy wykrywa się u kreatury katastrofalną chorobę. Jest to niemyślenie wtórne. Charakteryzuje się nadmierną aktywnością bez pożytku oraz efektów twórczych.
Ta dysfunkcja jest najbardziej znienawidzoną postawą przez Królową Wiecznego Lodu. Dopada ją niezwykła irytacja, kiedy ma słuchać lub mówić do istoty tak bardzo zawierzającej sobie i swoim przekonaniom, iż w tym wszystkim apogeum wiedzy, mylonej z kreatywnością, zostaje zdegradowane do przemądrzałości kapuścianej, co świadczy braku zapoznania się z ofertą Soków z Multimarchwi prosto z Ogrodów Królewskich.
W królowej wzbudza się nikczemne przemyślenie o zrzuceniu tworu do Lodowych Czeluści, lecz powstrzymuje swój plan w momencie twórczego pomysłu, który zaślepia ją doszczętnie i rozkłada na sople lodowe.
Korzystając z okazji, królowa pragnie podziękować, Zacnym Gościom, że zechcieli wysłuchać chaotycznego, ale jakże hipnotyzującego bełkotu jej Ziemskiej Wysłanniczki na wczorajszej wystawie, których autorem był Mróz da Zakątek Duszy we współpracy z Rudym Łbem oraz Istota Senna.
-Podziękować rodzicielom za to, że nas nie wyrzucili z domu?
-Ale za co by mieli nas wyrzucić?
-Ty się jeszcze pytasz... Dochodzimy do Granicy Absurdu, jeśli ją przekroczymy, to nas wyrzucą.
-A, to lepiej teraz im podziękować, może dostaniemy jakąś ulgę...
-Na to ulgi nie ma, ale należy podziękować, za to, że tak długo wytrzymali.
[Obraz zdjęciowy wykonał mój Przejęty Brat Sebastian]