DETENTE-Recognize No Authority

Kolejna zapomniany zespół ze Stanów, tym razem rocznik 1986. 

Zespołów z gatunku thrash/heavy, w których to dziewczyna była wokalistką, nie istniało sporo, ale jak już taki się znalazł  to był niezły i zawsze prezetnował dobry poziom(np Warlock, Holy Moses). Ten też taki jest, a w zasadzie był, na metal archives widać że skład jest rozwiązany, ostatnia płyta pochodzi z 2010.

Dziś zajmę się jednak ich debiutem, "Recognize No Authority". Wybrałem ten krążek może nie ze względu na jakieś super ekstra rozbudowane riffy i perkusję, która jest nie wiadomo jaka. Wiecie co mnie urzekło najbardziej?

Klimat.Jest zajebisty. Wszystko lekko przykurzone, a spod w sumie prostych bębnów, takich tupa tupa, raz dwa trzy - raz dwa trzy, wyłaniają się klasyczne heavy i punkowe motywy przeplatane szybciej kostkowanymi pojedyńczymi dźwiękami. Solówki też bardzo pasujące, i choć nie są skomplikowane, momentami można odczuć ciary tak jak w przypadku gitar rytmicznych. Bas słychać, zaznacza gdzieniegdzie swoją obecność na początku utworów("Holy War"), określając ich brzmienie.  Można powiedzieć że jest to udany debiut - bez owijania w bawełnę, szybko, agresywnie i z pomysłem. Wyróżnia się jak na tamte czasy, jest dość oryginalna mimo że da się "wyłapać"  trochę naleciałości od innych znanych kapel.

Teraz deser, wokal Tiiny Teal - żadnego growlu i udziwnień, po prostu czysty, śpiewny, wściekły i czasami z lekką chrypą. Komponuje się idealnie z wchodzącymi przejściami i rytmem. W niektórych miejscach przeciąga podczas wybrzmiewania gitar i kolejnych galopów(np. "Russian Roullette")

Jeśli powiedzieć jak to brzmi mniej więcej- styl debiutu i drugiej płyty sławnego Megadeth, elementy z Mercyful Fate, Kinga Diamonda, Running Wild, no i zajeżdża kultowym Venom z ich początków.

Na koniec jeden z lepszych kawałków z tej płyty, czyli "Holy War"

http://www.youtube.com/watch?v=OOn3fMdONRU

http://www.metal-archives.com/bands/D%C3%A9tente/1662