Nie chce mi sie w sumie pisać.
ale bardzo chciałam dodać to zdjęcie, a niekoniecznie wypada zostawić go bez komentarza.
bo komentarz jest wskazany.
Bo pada deszcz. Bo jest głośno. Bo siedzę w maku. bo w maku jest kontakt i wifi.
Bo tutaj ( o ironio) moge uciec na chwilke.
I siedze. Wypiłam cappucino, i nie chce mi się wracać do domu, ale trzeba, bo jest mi zimno i przemokły mi trampki.
bo ileż można siedziec w maku, jutro przeca i tak tu wróce na te niby 6 niewinnych godzin i będe się uśmiechać do tych nie uśmiechniętych ludzi, o mój boże jakbym zjadła wieśmaka.
Ale po pierwszej wypłacie, tak sobie obiecałam... jedzenie z maka po wypłacie. Amen.
będzie jakoś.
i ksiązka może będzie.