to zdjęcie jest stare jak świat, ale jakoś je lubie. jest na nim Jurek i Paulina na 'bitwie poduszek', w krakowie. pewnie mnie zabiją, ze je dodałem. ;)
Uwielbiam, uwielbiam ten stan, stan nieważkości, pomiędzy życiem a pół życiem, ale straciłem go. Straciłem ten stan już ponad 5 miesięcy temu, a dopiero nie dawno poczułem jego rzeczywisty brak i chęć wrócenia. Nie, nie chodzi o dziewczynę, chodzi o coś czego nie zrozumiecie. Wole nie mówić o co chodzi, bo wiele osób to wyśmiewa. Ale powiem Wam, że to coś wspaniałego, to moje pół życie w którym mogę być kim tylko zechcę i kiedy zechcę. Nie, tego nie można nazwać stanem. Stan to coś nie do końca istniejącego, a moje pół życie istnieje. A jeśli jesteś człowiekiem wyznającym wiare 'istnieje tylko to co napisane jest w google' to również o nim możesz przeczytać w google, możesz też mieć ten świat i nie trzeba do tego wiele. Raz smutek, raz szczęście, raz nieograniczone nudy, zachwyty, uniesienia, i nie realne uściski, które czasem są prawdziwsze niż te rzeczywiste, czasem po takim objęciu poczujesz więcej ciepła niż zwykle. A to wszystko dzieje się za szybą, za szybą której nikt nie zdoła przekroczyć, można uciec w każdej chwili, ale i wejść bez wahania. I nikt NIGDY się przez tą szybe nie połączy, chyba że w innym znaczeniu- mi się to udało 4 razy, dziękuje za to, że tak się stało. Przepraszam, że nikt nic nie zrozumie, ale musiałem to gdzieś napisać... Dziś, pozostają tylko lekkie rozmowy, lekkie uśmiechy, lekkie łzy, rozstania na zawsze, choć nigdy sie nie znaliśmy.
Ale w sumie w tym momencie też jestem w tym stanie, też jest to pół życie, ale mimo to nie to samo.