schudlam,przytylam. bezsens. ale chyba znow nieco zrzucilam bo waga pokazala nieco mniej. diety nei sa dla mnie nie potrafie sie ich trzymac. teraz staram sie bardziej cwiczyc, co tez nie jest takie latwe i proste z moja motywacja. jesc regularnie, to chyba bardziej mi si euda niz cwiczenia. i jesc mnie. probuje wciaz zrezygnowac z coli. to moj najgorszy nawyk. nie jedzac caly dzien nadrabiam kalorie cola. no BEZSENS. 

z dnia na dzien samotnosc mnie przygniata. brakuje tej osoby dla ktorej jestesmy wazni,na prawde brakuje. i to jest cholerne uczucie. 

jeszcze bardziej dobija czlowieka to ze nigdzie tej osoby nie widac. coz moze nie jestem zdolna do zycia z innymi. mozliwe, nie zaprzecze temu. wqrwia czlowieka to ze ludzie inni bardziej pojebani, o ktorych ludzie mowia w samych negatywach, jak to nie da sie z nimi wytrzymac i blagaja Boga aby tylko ich trzymal jak najdalej od siebie. o dziwo wychodzi na to ze oni sa lubiani. wez wqrwiajacy czlowiek a jak co do czego to on dostaje zaproszenia na imprezy i tym podobne a ty nic. jego kochaja choc ciezko z nim wytrzymac ty wciaz pachniesz samotnosia. i badz tu czlowieku madry.

waga i samotnosc zabijaja.