M. w szpitalu, już po wszystkim, mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie tylko ku dobremu. Nastrój się uspokoił od tamtego wydarzenia, wiem, że jest ktoś inny i dobrze, mi to odpowiada. W piątek byłam sobie na mabilu, które było przesmaczne i potem szisza, która już nie była taka super, jak wyszłam o 7.50 tak wróciłam przed 22, zmęczona, wycieńczona, ledwie widząca na oczy, ale zadowolona. Odjazdy coraz bliżej, mój franc też, muszę jeszcze przetłumaczyć słówka, wkuć je, ale myślę, że to kwestia 2 dni, powtórzyć wszystko i zaliczyć na 100%:), tak optymizm ze mnie bucha, ale ciekawe co będzie w piątek, dobra, wiem, że wszyscy we mnie wierzą, poza mną, a to chyba najgorsze, siedze sobie jak udup w domu i jest ekstra, w zasadzie nie mam z kim i gdzie wyjść, bo jest straszna pogoda. Wczoraj porobiłam sobie zdjęcia i szczerze mówiąc podobają mi się, ale nie ma kabla żeby je zrzucić. Plany na dziś już są: nauka- super. Ogólnie nie ma o czym pisać nic specjalnego się nie dzieje, jesy w dalszym ciągu nudno i monotonnie.
Inni zdjęcia: 99% z 1 kronikakrukastop toujourspurEdge of Excess tasteofinnocence1490 akcentova323 przezylemsmierc;) patkigdJa patkigd;) patkigd:* patkigdJa patkigd