Zdjęcie jakieś tam z sylwestra u Patryczka.
Dzień spędzony dobrze.
Byłam w schronisku i mam nowego kotka :D
Jakieś zakupy, a teraz odpoczywam.
"Kiedy los deptał po piętach, tak, byłem jak brat
Dziś rodzinę tą przeklinasz
Te słowa chrzęszczą jak szkło pod podeszwą
Trzeszczą, chuj z tym, jebać to zresztą
Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele
Co mam powiedzieć, naprawdę nie wiem
Poza tym, że byłeś moim przyjacielem
Sprzedałeś przyjaźń, rozumiesz?
Co by się stało, gdyby się nie stało to, co się stało
Nieważne, już zawsze będziesz, jest nie halo
Idź stąd "pokój", nie dotrzymasz kroku
Chcę zatopić cię w smutnym bursztynie wzroku już
Niech osiądzie kurz, nie za twoje zdrowie
Zabiłem cię w sercu, ale olałem żałobę
Nie będę słów żałował jak ci coś się przydarzy
Nie poznasz prawdy nawet gdy usiądzie ci na twarzy
Zdeformowane drzewo podlewane kłamstwami
Czytaj między słowami i nie licz na litość dziś
Niejeden melanż
To przeszłość, nigdy przyszłość, powodów milion."
Kochana Madziu zrozum przekaz, może zrozumiesz co zrobiłaś.
Wyciełam urywki, które opisuja wszystko.