Zastanawiam się ilu ludzi o miłości myślą w taki sam sposób jak ja...
Kiedyś w liście od koleżanki przeczytałem, że dla miłości mogłaby ona poświęcić całą siebie, że dać co tylko może... Słowa te są naprawdę wielkie...
Niektórzy jednak ludzie nie ofiarują się... ujmę to inaczej... ofiarują tylko niewiele i czekają z otwarciem się do końca na odpowiedni moment. Skąd jednak mogą wiedzieć, że on nadejdzie. Może być też tak, że osoba „skryta” odpowiada nam bardziej aniżeli po okazaniu już całej siebie. Jestem zdania, że (oczywiście z pewnymi granicami, z czymś już naprawdę wyjątkowym należy czekać na tą jedyną, tego jedynego) nie należy ukrywać swojego wnętrza. Ono może być czasem źle odbierane...
Wokół nas znajduje się tyle nieudanych małżeństw...może...małżeństw z problemami...Chciałbym kiedyś stworzyć rodzinę idealną... Wracałbym zmęczony z pracy, dzieci wybiegałyby mnie przywitać, w progu stałaby osoba, którą kocham najbardziej... Znikałyby wtedy wszystkie troski, zmartwienia. Boję się jednak, że będę musiał sam o to walczyć. Jeśli druga osoba z różnych powodów nie pomoże, sam nie zdołam i nasze małżeństwo będzie takie jak wiele tysięcy innych...
...chyba nie wierzysz w to, co los za plecami ma
i nie wierzysz, że to chyba na pewno ja...
...bez słów i bez dat
bez tego, co daje świat
sam zdobędę szczęście swe
nie licząc lat!...