Wyglądam na tym zdjęciu jakbym miała 10 lat, poważne problemy narkotykowe i zamieszkała w świecie gdzie nie istnieją nożyczki do włosów. W sumie tak sie ostatnio czuję.
Nie chcę do ludzi, chociaż mi samotnie. Chcę tylko do mamy. I sie przytulić, ale nie mam do kogo. Słucham losowych pozycji z mojej playlisty i połowa mi się nie podoba, nie wiem o co chodzi.
Wspinam się na takie wyżyny lenistwa i marazmu, jakichś świat jeszcze nie widział. Nie robię NIC PRODUKTYWNEGO. Siedzę i oglądam Modern Family cały czas for fuck's sake. Masakra. I nic mi się nie chce. Nawet czytać, co jest najsmutniejsze. Żizaz.
Chcę nowy telefon, ale nie mam pinionżków. Znaczy, mam 400 zł, ale to trochę mało. Chcę iPhona, ale to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Pewnie skończę z jakąś Lumią, chociaż nie znoszę Windows Phone'ów. Problemy pierwszego świata.
Chcę... sałatkę z Salad Story. Santorini. Mniaaam <3