` piekło jest puste. wszystkie diabły są tutaj..
kiedyś się pozbieram, zacznę cieszyć się życiem, szczerze śmiać i nie będę pieprzoną pesymistką. ale jeszcze nie teraz, nie dziś.. na razie wstaję z łóżka, żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień. chyba zbyt często chcę się zgubić w tym świecie, odejść, nie pozostawiając po sobie śladu. to proste. chciałabym zostać niezauważona, kiedy przechodzę przez pokój, uczelnię, chodnik, sklep czy nawet jakikolwiek korytarz. problem tylko polega na tym, że nie potrafię odwrócić się plecami do tych, którzy mnie ranią. nie jestem idealna, ale jeśli mówię `kocham` albo `przepraszam` to mówię serio. z serca. zaczynam jednak rozumieć jak bardzo można się pomylić patrząc ludziom w oczy. przestanę więc robić sobie krzywdę rzeczami, na które nie mam wpływu.
ale nie trzeba mi mówić co jest słuszne, wystarczająco długo nad tym myślę, zanim usnę. i choć mam wrażenie, że ból zaciska mi pętle na szyi, to stać mnie jedynie na nieszczery uśmiech..
to dość bezsensowne.