Dziekuję wam za poprzednie komentarze, jesteście takie miłe ;3
Dziś jednak nie mam się czym pochwalić.. Zawaliłam po całości. Szczerze? To byłam pewna, że jak wczoraj sobie dałam radę i powiedziałam "nie", to dziś mnie nawet nie będzie kusiło. Tak w nagrode, wiecie? Że skoro udało mi się wygrac próbe, to już nie będę niej poddawana, a przynajmniej nie na drugi dzień. Ale okazało sie inaczej. Ciastka, ciastka, mnóstwo ciastek, reszta normalnie, plus podjadanie, ostatni posiłek o 20.30.. Tost.
Nie wiem juz w sumie co i ile zjadłam, ile kcal. Mam nadzieję, że nie wyszłam za wiele poza 1500kcal.. Jeśli będę miała chwile i chęci to postaram sobie wszystko odnotować do zeszytu, wyliczyc i najwyżej jutro wam podam. Ale nie obiecuję.
Zresztą.. Jest mi cholernie wstyd.
Dzisiejszy dzień jakiś taki dziwny.. Nudny. Nie mam co czytać, same jakieś szmiry. Na polu niemiłosiernie gorąco. Na necie nic ciekawego. Nie miałam w ogóle ochoty na photobloga, dlatego jeszcze nie byłam u żadnej z was, nie odpisywałam na komentarze, nic..
Skończyłam spodenki! Wszystkie, do jednych tylko muszę doszyc guzik :D A buty jednak zostawie takie jakie są.. Chyba. Nie chce przesadzić ;)
Rozmawiałam dziś z siostrą, całe 30 minut. To dużo jak na nas :P Pomogła mi. Kurde no. Niby mamy kiepski kontakt, niby beznadziejne z nas siostry, ale kto, jak kto, ona pomaga najbardziej. Na żadnej mojej koleżance nie moge polegać tak samo. Z ich strony mogę liczyć tylko na kilka pustych słów..
Z ojcem dalej do dupy. Ton jego maili jest po prostu.. Nie wiem no, aż brak mi słów. A on chce, żebym sie mu rzuciła na szyję po jego przyjeździe i udawała, że go kocham i że się stęskniłam. I żeby usmiech nie schodził mi z twarzy. Ale jak? No jak się pytam? Dziś postanowiłam odpuścić, nieco załagodzic sytuację, a on.. On wszystko zepsuł. Jednym swoim chamskim, opryskliwym, krótkim mailem.
Okej, nie przynudzam już. Idę nadrobić photoblogowe zaległości ;-)
EDIT: Kochane, policzyłam. Nie mogłabym iść spac nie wiedzac ile kcal zjadlam.. Wyszlo 1430 kcal. Czyli nie dużo, nadwyżka 200 kcal. No, ale.. To byl napad i było duuużo słodyczy więc zawalone maks. Ale jesli mam byc szczera, to nie jestem przekonana do tej sumy, bo wydaje mi sie, ze zjadlam wiecej tych ciastek, po prostu stracilam rachube. Ale nie chce juz o tym myslec :P
Mój "normalny" blog ---> PM