I nagle jesteś wszystkim czego potrzebuję,

powodem dla którego się uśmiecham.

Jestem jedną, wielką sprzecznością. Każdego dnia siebie niszczę. Przestałam panować nad emocjami, a także racjonalnie myśleć. Zmieniam zdanie z prędkością światła, odrzucam najbliższych, potem tego żałując. Ewidentnie mam ze sobą problem i pewnie dawno bym się poddała, gdyby nie jeden Pan, który wspiera mnie ze wszystkich sił. Choć tak wiele razy powiedziałam mu o kilka słów za dużo, On wciąż przy mnie jest. To On sprawia, że się uśmiecham, każdy mój dzień wypełnia szczęściem, pokazuje, jak walczyć i tłumaczy, że nie wolno się poddawać nawet, gdy brakuje sił. Uczy mnie, jak cieszyć się drobnymi rzeczami, wykorzystywać każdą wolną chwilę, a także, jak dbać o swoje zdrowie. Tłumaczy wszystko czego nie jestem w stanie zrozumieć, wspiera, podnosi moją samoocenę. Nigdy nie brakuje Nam tematów do rozmów, a każda jest wypełniona śmiechem i wzajemnym dokuczaniem sobie. Zawsze z niecierpliwością czekam na Jego wiadomość. Jest kochanym Łobuzem, którego pokochałam całym sercem. Nie wyobrażam sobie już życia bez Niego. Mam nadzieję, że On beze mnie też <3