To jest tak, że myślisz, że masz przyjaciół, ale się mylisz. Są dla Ciebie mili
i zawsze próbują Cię 'pocieszyć', a tak naprawdę w dupie mają to jak się czujesz.
Gdy powiesz coś nie tak, od razu obrabiają Ci dupę. Nie ufaj im, bo zawsze się kurwa zawiedziesz. Poczujesz się zraniony, a oni jeszcze naplują Ci w twarz, odejdą
i zapomną o Twoim istnieniu. Lubią Cię tylko wtedy, gdy dzięki Tobie mogą coś zyskać. Nie obchodzi ich to, czy w dążeniu do celu Cię ranią. Mimo to i tak uważasz ich za najlepszych przyjaciół. Jesteś zaślepiony ich pseudo wsparciem.
Ufasz im i za wszelką cenę chcesz ratować to co Was łączy.
Nadchodzi moment, że się poddajesz. Masz dość udawania kogoś kim nie jesteś
i dochodzisz do wniosku, że nie ma sensu walczyć o coś, co już dawno nie istnieje. Zdajesz sobie sprawę, że zostałeś zwyczajnie oszukany. 'Zdeptany' przez tych, którzy znaczyli dla Ciebie najwięcej.