Jak mi się marzy znów dostać takie róże!
Ten wpis będzie inny. Nie pisany pod wpływem emocji.. chciałabym opisać rok, który odszedł. Nie był łatwy.. raczej miałam wtedy swoje własne prywatne trzęsienie ziemi. Ale mimo wszystko był mój. I tak, JESTEM DUMNA.
Już na starcie nic nie zapowiadało się lekko.. prawdę mówiąc, cieszę się ze potrafię z tego wszystkiego wyciągnąć pozytywy. Z początkiem roku popadłam totalnie w używki, które pomagały mi uciec od rzeczywistości.. nigdy nie czułam się wartościowa czy pewna siebie.. a to pomagało mi o tym zapomnieć. Przyszedł moment w którym chciałam zawalczyć. Powiedziałam stop.. miałam zupełnie trzeźwy umysł. I w moim życiu pojawił się ktoś, kto w miesiąc bardzo wpłynął na moje życie.. tak naprawdę na cały dalszy rok. Bywało cudownie, bywało ciężko.. później niestety glównie wygrywało zło.. bardzo się pogubiłam i na długie miesiące nie potrafiłam mądrze decydować. Picie, imprezy, nocne życie, niebezpieczne sytuacje.. adrenalina.. w końcu postanowiłam uciec w pracę. Mimo wszystko uważam, że to był najłagodniejszy sposób na wyniszczanie się.. a w tamtym momencie nie potrafiłam inaczej z tego wszystkiego wyjść. Różne przelotne znajomości, zero angażowania się, zero zaufania. Zmiana szkoły.. odcięcie się od znajomych. Godzenie się z chorobą, nie opuszczanie wizyt i regularne branie leków.. I kolejny spontaniczny, nie przemyślany krok a zarazem najpiękniejszy weekend w moim życiu. Nawet przez chwilę nie pożałowałam ani jednej minuty spędzonej w Jego towarzystwie, najbezpieczniejsze miejsce na całym świecie dla mnie. Niestety dobre decyzje również lubią ranić.. szczególnie gdy postaniawiasz skończyć coś co pięknie się rozwija, by z czasem znów nie rozsypać się na kawałki. Pod koniec tego roku w moim życiu sprawdziło się to, że jak już się psuje to wszystko.. włączając w to moje zdrowie. Lekarze, szpitale.. prywatne wizyty, ciągły ból i niepewność. Zła diagnoza, złe leczenie.. totalna słabość. I samotność w tym wszystkim. Z dnia na dzień było gorzej, z płaczem prosiłam ludzi obok aby mbie dobili. Nareszcie prawidłowa diagnoza i zastosowane leczenie. Czy pomaga? Dowiem się jeszcze w tym miesiącu.
Może nie zawsze podejmuję dobre decyzje. Może często działam pod wpływem emocji i najzwyczajniej myślę, ze już dłużej nie dam rady. Na pewno brakuje mi wsparcia.. te farmakologiczne postanowiłam odstawić.
Tak, jestem z siebie cholernie dumna. Byłam na dnie ale robię to co robię i oddycham.. jestem silna. Doszłam tutaj sama, chociaż parę osób rzucało mi kłody pod nogi.
Ten rok będzie lepszy.
:)
WSZYSTKO MÓC ZNACZY WSZYSTKO ZNIEŚĆ