Głos daj.. Aaach... widzę złoty brzegu piach
I mijając kiście liści
Zapuszczam się do iście tajemnego świata
Mam za sobą swego brata
W liczbie dwa plus jeden
Jestem pewien, że go znacie
Kto jest wróg, a kto przyjaciel?
Nie posiądzie, na tym lądzie
Takiej wiedzy, bo nie znane kategorie to
Więc otwieram kolekcję
Poproszę o projekcję
Czujcie się jak w domu
Komu ginu? Komu dymu?
Kiedy czas nastanie
Usłyszę pukanie
W banię i przypłynie w minie
Ukojenie w moim filmie (A to co? Jak to?)
Przecież było to tak dawno, ten świat
Który, otaczał mnie bańką, kolorowanką
Widzę to wyraźnie, trójkąt prawdy mówi start
Jego jazda gaśnie, nie na zawsze
Potem, wzlotem, błędem, zapędem, psim swędem
Przez szufladę pełną Marii
Rapowe katharsis, oczyszczona strona
Barwy tej kameleona
Coraz dalej, stale i wspaniale
Usłyszałem swoje żale
Ale, chyba było warto
Więc lepiej spal to
Taśma się kręci
Słyszę nasze chęci w pamięci
Wierci dziurki, od tej rurki
I - Krach, gdzie jest złoto, a gdzie piach
Jak na teraz odpowiedź jest w sześciu literach
Po bajerach
Ciąży, krąży igła wokół rowka
Aż skład się wreszcie namyśli
To H.I.P- H.O.P
Kropka