No tak, podobno horyzont to granica miedzy niebem a ziemia, fotkanz Irlandii ze statku. Wiesz plyniesz sobie i czekasz co się wydarzy. Fale biją o statek i z każdym razem to jak sumienie, pierdolnie cie. Będąc tam slyszalem dziwne solową, kocham cie jako przyjaciela a potem ze za dużo pila. Fuck off. Nie wyjaśniona sprawa z M. Bylem 2k km od obecnego miejsca ale bylem sam. PMM z ostrym przypominają mi to. Poza horyzontem. Gdy ladowalem na Okęciu powiedzialem sobie ze BD walczyl. Bije czasami sie z myślami, te ala przyjaznie.... Pora się uwolnić od tego.