No, czas coś normalnego napisać.
Na początek dziękuję za ciepłe przyjęcie opowieści o przygodach sierotki MaRysi w Szuwarach.
I doceniam, że mimo wszystko w mojej obecności powstrzymujecie się od dziwnych i pytających spojrzeń.
Tym bardziej, że ja bym się nie powstrzymał.
Dzisiaj całkiem długi trip był do stolicy naszego brudnego małego województwa.
Na film taki znany bardzo.
W sumie przerost formy nad treścią, ale całkiem zjadliwe (obejrzliwe?).
Mnie średnio urzekła opowieść o przerośniętych smurfach z dziwnymi nosami (patrz zdjęcie), trochę tego całego podniecenia nie rozumiem.
I ten trójwymiar bardzo nie bardzo (za to bilet od normalnego droższy bardzo bardzo).
Ale to tylko narzekania smutnego człowieka bez gustu.
Byłbym zapomniał, pełna relacja tradycyjnie na http://www.g.to.was.obchodzi.pl.
Coś taka wężowato złośliwa ta dzisiejsza notka,
Dziwne w sumie.
Ale lepiej tutaj, niż na co dzień.
Dzisiaj pozwalam Wam sobie ponarzekać w komentarzach, a co.
Kończyć wypada.