Ostatnio przestudiowałem raz jeszcze nazwę tego szacownego portalu i ze zgrozą uświadomiłem sobie, iż w swoim profilu z FOTObloga zrobiłem PISZObloga. Naprawiłem zatem błąd, wrzucając zdjęcie kota mego.
Kot, jak widzicie, średnio jest tym faktem zachwycony.
Ale przecież swojego nie dam.
***
Jutro dzieci jakieś bidne do szkoły przyjadą i się "piątkowego" ciasta (znaczy takiego za "piątkę" - z matematyki, a nie 5 zł) najedzą.
I to chyba tyle dla nich atrakcji, bo widok naszych zakazanych mord raczej niczym przyjemnym nie jest.
Poza tym dzień pewnie będzie jak każdy: coś się dzieje, nic się nie dzieje, albo to i to jednocześnie.
***
Co tam panie, w telewizji?
A nic, nudno jak cholera. Nie wiem, po co to pudło jeszcze w pokoju trzymam. Chyba tylko po to, żeby sobie czasem jakiś film na DVD zapuścić.
Bo nikt normalny chyba regularnie tych wypocin na PolShicie i TVNic-nie-mamy-ciekawego nie ogląda?
Ja myślę ( w sensie mam nadzieję).
A jak jeszcze dziś w "Faktach" pierdzielili (znaczy jakieś dzieci co prądu 4 dni nie mają i im się w głowach miesza), że oglądanie telewizji to tradycyjna rozrywka domowa, to normalnie się tasak w kieszeni otwiera.
***
No, już wszystkie filmy Tarantino zaliczyłem.
Ostatnie moją ofiarą padły osławione "Wściekłe Psy".
I muszę stwierdzić (zapewne mimo sprzeciwu Niektórych) że taki "Kill Bill" przy jego pierwszych filmach jest o, taki mały.
Że wręcz powiem, że y=conx (x-pulp fiction, y-kill bill, wtajemniczeni-zrozumieją).
***
Ależ ja dzisiaj skaczę z tematu na temat i żongluję nimi jak cyrkowiec.
No nic, trzeba kończyć, bo tam, gdzie kończą się Pomysły, zaczyna się Głupota.
Może tą notką zainspirowałem cierpiącym na brak weny do powrotu tutaj.
A może nie.