Z Cyklu myśli :"Wymyślone mimochodem gdy jechałem samochodem"
Teraz cie maja, spłyniesz do ziemi
Nadchodzi pierwszy wiosenny deszcz,
Choć trzyma się znamion jesienni
To Ona wchodzi przez sień.
Twój czas już nadszedł,
Gdy kurtyna opadła i pękło szkło.
Wszystko, co może zaistnieć,
Na równi z ideą, niedościgłe
Gdy ujmuje w palce wycinek nieba,
Jak powietrzny startowy pas.
Bezmiar ogromu na łebku szpilki.
Człowiek , co chce w tajemnice gra
Jaka więc rezolucja, postanowienie,
Oparte o filar konsensusu?
Tytaniczna maszyna
( tu zwisa metka )
Zdolna opisać,
Poemat cierpienia.
Bez formy , stylu i zastanowienia.
By się wytaszczyć z opresji agonii,
Mojego całkiem młodego wieku
Wracam do wielkich blokowisk,
Gdzie człowiek jest miarą obłędu,