jednym uchem słyszę Kevina, drugim rozmowy rodziców w kuchni.
zaraz włożę sukienkę i siadamy do kolacji. później pewnie
telefon do aniołka, a o dwudziestej trzeciej wyruszamy
na pasterkę z myszkami. fiśnięty urwis z telewizora
tak krzyczy, że nie słyszę własnych myśli..
lecę nakarmić Bartka i zapalić świeczki.
miłego wieczoru! :)