mili państwo, wróciłam. wypoczęłam,
nabrałam nieco kolorytu, odetchnęłam
od codzienności i obowiązków.
nie ukrywam, że było mi to potrzebne,
choć pierońsko tęskniłam.
zaliczyłam małą zmianę, lecz
nie tutaj i nie o tym.. :)
do walizki spakowało mi się
kilka 'rzeczy', które niekoniecznie
były mi tam niezbędne. wygląda
na to, że od Losu nie da się odpocząć
i niektóre sytuacje są skazane na niepowodzenie.
cóż. pora na kawę, następnie zobacze
moje Słonko, a około godziny siedemnastej
będziemy planować co i jak. a..
na zdjęciu macie moje zabawy z soczewkami makro.
no to cześć! :)
p.es - aż usiadlam na chodniku z wrażenia
i wiesz co.. miałam eurowizje! ;o