hmm.. od wczoraj zastanawiam się w jaki sposób podsumować te wakacje.. bo tak naprawdę były bardzo niecodzienne i bardzo nietypowe.. jak to w życiu bywa - raz lepiej, raz gorzej. tak było i tym razem. i może czasem nie dokońca zdawałam sobie sprawę z tego co się wokół dzieje, to na pewno warto podziękować za każdy uśmiech i każdą łzę. każdą sekundę, minutę, godzinę spędzoną w niezwykłym towarzystwie. Waszym czy też nawet odtwarzacza mp3, kiedy potrzeba mi było chwili samotności.. chyba nawet sporo zrozumiała przez te ponad dwa miesiące.. dotarło do mnie, że w ostatnim czasie skupiałam się zbyt bardzo na swoich problemach i swoich wątpliwościach. objaw egozizmu - tak wiem.. może potrzeba było mi kilku godzin spędzonych z Nią i Jej łez by zrozumieć, że trzeba sobie w życiu radzić - bez względu na wszystko oraz, że powinnam więcej dawać niż brać. bywały chwile kiedy wszystko wokół traciło sens, oraz takie, kiedy go nabierało.. przekonałam się co do niektórych osób, do innych zaś się zniechęciłam. mogłam także zobaczyć doskonale, jak zmienia się człowiek.. zobaczyłam oczy pełne szczęścia oraz oczy, z których płynęły strumienie łez. odebrałam kilka telefonów, gdzie usłyszeć można było piski szczęścia tak jak przedwczoraj oraz takie, które przepełnione były smutkiem. moja skrzynka odbiorcza wzbogaciło się o setki esemesów, które wzbudzały dość zróżnicowane emocje. znienawidziłam czas pomiędzy ok. czwartym, a szóstym lipca. zaś muszę powiedzieć, że końcówka wakacji w jakiś tam sposób jest satysfakcjonująca. moje marzenia nabrały kształtu, a ambicje troszkę wzrosły. może nie wszystkie postawione mi cele zdążyłam osiągnąć, jednak ciszę się niezmiernie, że mogłam zrobić coś dla siebie. wzruszyła mnie twórczość Coelha, którego słowa bardzo do mnie trafiły. cieszę się, że Pilar jest w końcu szczęśliwa, zresztą na pewno pomęcze Was tutaj jeszcze wątkami z "Na brzegu rzeki Piedry..". cieszę się, że ktoś przeze mnie się usmiechał. cieszę się, że gdy było bardzo źle mogłam komuś pomóc. ciszę się, że grono bliskich memu sercu ludzi sie powiększyło. cieszę się, że mogłam zobaczyć Bałtyk i zachłysnąć się morskim powietrzem. cieszę się, że polubiłam fotografię oraz, że potrafiłam swoje słowa przelewać na papier. cieszę się, że dużo czasu spędzałam z rodziną, oraz, że te ostatnie dwa tygodnie bardzo dużo czasu spędzałam w towarzystwie siostry i brata.. cieszę się także, że w pewnym sensie się otworzyłam.. cieszę się bardzo, że nabrałam choć odrobinkę dystansu do tego wszystkiego oraz, że w poniedziałek zacznę rok szkolny z postawionymi sobie nowymi celami. chciałabym podziękować osobom, które otworzyły mi zarówno oczy jak i serce. pragnę uwzględnić również osoby, które swą postawą, niekoniecznie pozytywną, dały mi wiele do zrozumienia. jestem niesamowicie dumna, że mam takich niezywkłych ludzi wokół. takich właśnie jak Wy. dziękuję za Was Bogu. a Wam dziękuję , że jesteście i że ja mogę być. chciałam bardzo by powyższy tekst był pozytywny, bo przecież ten czas powinien być wykorzystany 'do dna'. choć nie zawsze tak było, to d z i ę k u j ę. wypadało by również przeprosić. tak więc p r z e p r a s z a m chwilami za mą dwulicowość, egoizm, głupotę oraz to, że raniłam.. za moje słowa nie będe przepraszać, choć może coponiektórzy sądzą, że jak najbardziej powinnam, to nie zrobie tego, a nawet jeśli miałam kogoś za nie przeprosić, zrobiłam to już dawno. nie będe również przepraszać za to, jaka jestem. wiem, wiem.. zmieniałam się definitywnie. i chwilami nawet mi ta zmiana niekoniecznie odpowiada, ale moje 'ja' kształtuje się nieustannie, tak więc wszystko może się zdarzyć. wywlekanie tu wszystkich spraw nie jest chyba najlepszym pomysłem, tak więc to chyba tyle chciałam przekazać. i mimo, iż poczętek wakacji nie zapowiadał ich zbyt obiecująco, to bardzo cieszę się, że dano mi ten czas przeżyć przy Was, z Wami, dzięki Wam. Boże - dziękuję, że otoczyłeś mnie takimi ludźmi ! kocham, kocham, kocham ! :* <3.
p.es palce Martynki, natomiast aparat wujka. (: