buuuu!
relacjne z Piątku.
yo, yo! Przepraszam, że nie napisałam wczoraj, nie miałam siły po prostu. Wróciłam do domu dopiero o 22.30, od razu położyłam się na wyrku. Ten wpis nie będzie zaliczany do dzisiejszego dnia, czyli wieczorem znów pojawi się wpis. Dobra, przejdźmy do rzeczy. :D
Superowo było, na 102! (kurde, fajne jest to słowo ''superowo'', hehe :D) Do 15 siedziałam w domu, oczywiście na kompie (: Potem przyszedł Kamil, posiedzieliśmy trochę u mnie w domu (bez skojarzeń) a kiedy moja mama pojechała do Kielc wyszliśmy do Kasi na dwór. Kamil poszedł w swoją stronę, my w swoją (naszą stroną oczywiście było Sefako :D) . Po drodze nie było Murzynów, co nas bardzo zaskoczyło. Dopiero później dostałyśmy odpowiedź - Murzyni grali z chłopakami w nogę! Haha, nie dość kurde, ze fajnie grali, to w dodatku niektórzy byli na boso! O: Masarka. Później wróciłyśmy na sady, Kasia poszła do domu. No i wtedy przyszła Wiktoria...;D Posżłyśmy się przejść, zaczęłyśmy pieprzyć od rzeczy o kulach z nieba i dzikich wężach, haha XD Dobre było. No a później to już tylko była woda, pyszna kanapka i wygodna poduszka.(:
Ponownie nie pojawił się On. Dziwne. Już 3 dzień z rzędu go nie ma. No cóż.. może jednak dać sobie spokój? A co, jeśli zawróci mi w głowie P...? Wczoraj nawet nieźle grał. Jest przystojny. Caly czas o Nim myślałam, nie o ... Kurde.
Bazyl właściwie ostatnio nic nie robi. Zaczepia tylko chomika, zmienia miejsce leżenia. Może Jego też coś trapi..?
Muhahah, z pani Kinii mieliśmy dzisiaj niezły polew. :D Ubrała się tak wieśniacko, że aż skręca. Zwązała sobie włosy w swoje zasrane dwie pyteczki (boże, jak to brzmi!) elegancką spodniczkę haftowaną i do tego t-shirt który nosi 2 dzień z rzędu! Żałosna jest. :/
Oczywiście, wiecie co teraz będzie (dla niewiedzących przypominam, że teraz nastąpi KONIEC) . No.
Elo, elo! < 3
Na zdjęciu oczywiście ja 6 lat temu, hahahah. Muszę sobie zablokować tego bloga, o tak. :P Bóg wie kto to zobaczy i będzie. :D
słówko na wczoraj:
'' Ciiii. Siedzimy w ścianie, jesteśmy Marsjanie.''