coś się dzieje... mogę już coś dostrzec, poczuć...
tak czuję to i tak się boję do tego przyznać
boję się że zaraz to stracę... tą lekkość
to delikatne zamazane światełko w tunelu
które pozwala mi nabrać powietrza,
odetchnąć pełną piersią.
jak długo to potrwa?
Fot.
Powrót z zeszłotygodniowego koncertu Klicha... Najbardziej nie udane zdjęcie wieczoru, mój aparat niestety sie do tego nie nadaje, ale jednak teraz dostrzegam w nim przepowiednie tej chwili...
Ps.
tak... po tygodniu przepełnionym mrokiem... i nieustanną walką z sobą, wzeszło słońce... może lekarstwa zaczynają działać? może? wole się jeszcze do tego nie przyznawać... poczekam jeszcze i popatrzę.
Wczoraj podpisałam pierwszą umowę... Poszło gładko, raz się tylko pomyliłam...kierownik mnie trochę dowartościował jak opowiedział mi o dziewczynie która też pierwszy raz wypełniała wniosek i umowę , pomyliła się sześć razy a klient przy wypełnianiu swojego druczka pomylił sie trze razy:) tak więc jestem the best.