Koleżanka w pracy wyjęła coś z lodówki. Natychmiast zapachniało. Akurat wszystkie (trzy) siedziałyśmy w kuchni. Sekretara, niezwykle wyczulona na COKOLWIEK DO JEDZENIA, zainteresowała się, co to jest.
- Salceson - padła odpowiedź. - Jest w [i]Kefirku[/i] w promocji po 10 zł.
To już wiecie co dalej. Wykupiłyśmy w [i]Kefirku[/i] zapas salcesonu. Na tym się nie skończyło. Jak szaleć, to szaleć.
- Mortadeli 10 deko proszę.
- I kawałek kaszanki.
- I 30 deko wątróbki.
Mówią, że jesteś tym, co jesz. Hm.
To co dziś robimy na obiad?
Poza tym dałam się namówić znajomej na imprezę przez nią organizowaną. Fajnie. Tylko kuźwa nie wzięłam pod uwagę, że impreza jest w KLUBIE, tak? I co robią ludzie w klubie, jak już siądą przy stoliku? Zapalają papieroska, tak? Ja nie wiedziałam, że ciągle jest tyle WIEŚNIAKÓW, co palą, tak? Jedyne niepalące to byłyśmy ja i Narzeczona Gwiazdy Literatury Polskiej, znaczy bohatera wieczoru. Wspierałyśmy się wzajemnie opowieściami o zatruciach nikotynowych, przy czym ona siedziała bladozielona z powodu takowegoż, które aktualnie miała, biedactwo. Ja przewidywałam najgorsze na następny dzień.
No i patrzcie. Żyję. Owszem, wstałam około siódmej i zażyłam zestaw ratunkowy w liczbie 2 + 2, ale pomogło. Czowiek to silna bestia.
Aha, a' propos bestii. O Herodzie dziś będzie mowa. [b]Karol Estreicher w [i]Nie od razu Kraków zbudowano[/i][/b]:
[i]W świetnej sali na tronie pod baldachimem siedzi Herod, okrutny pan świata, w koronie i z berłem w ręku. Tyran, którego wszyscy się boją, sam jednak przelękniony.
Oto mówi:[/i]
Świetna złota ma korona,
Tron broni tysiące mieczy,
We mnie wszelka jest obrona,
We mnie szukają pieczy
Wszystkie somsiednie narody.
Zowią mnie, żem królem świata,
Ale nie wiem, co się dzieje,
Że się tron pode mną chwieje?
[i]Oto Trzej Królowie złożywszy hołd Herodowi zawiadomili go, że przyszły Pan świata urodził się w stajence. Wówczas Herod wydał straszny rozkaz zabicia wszystkich dzieci, nawet własnego syna.
Na próżno krwawego monarchę błagała o wolność królowa, już nie dla siebie, nie dla syna, lecz dla narodu.
Napięcie dramatyczne dochodziło szczytu, gdy po przekleństwie królowej zjawiła się Śmierć. Kościotrup z kosą w ręku, bezlitosny, zimny, przerażający, jednym wprawnym ruchem ścinał głowę Herodowi. Tułów bez głowy rzucał się po scenie, gdy Śmierć oznajmiła krótko:[/i]
Bez rozkaz boski
Łeb ścięty królewski.
[i]Wszystkie dzieci rozgorączkowane i przestraszone tuliły się do swoich opiekunów. Siostry moje objęły się za szyję i bały się widocznie, chociaż mnie tłumaczyły, żebym ze strachu nie wrzeszczał tak jak przeszłego roku.
Nagle na scenę wpadł diabeł czerwony z ogonem, z niemiecka ubrany, z widłami w ręku:[/i]
Królu Herodzie, za twe zbytki
Chodź do piekła, boś ty brzydki
[i]i nabijając na widły kadłub królewski porwał go do piekła.
To był szczytowy punkt tragedii!
Zapadała się posadzka w sali tronowej, ogień różnokolorowy z płomieniami buchał spod ziemi, płonął czas krótki i wśród ognia i gromów znikał diabeł wraz z ciałem potępionego monarchy.
I w tym momencie, gdy przerażenie widzów dosięgało szczytu, wesoło, z humorem wskakiwał na scenę Żyd. Zakasał sobie chałat tak, że widać mu było nogi w białych pończochach. Śpiewał:[/i]
Teraz Żyd będzie tańcował,
Bo diabeł króla pochował,
Aj waj aj waj bim!
I zatańczy hebrajskiego
Krakowiaczka żydowskiego
Aj waj aj waj bim!
[i]Wreszcie największa radość dzieciarni, dziadek z torbą na patyku:[/i]
Prosi dziadek, prosi
Torbę z dzwonkiem nosi.
Prosi dziadek na rany,
Bo mu się trzęsą gałgany!
Na ogolenie bródki,
Na półkwaterek wódki!
Kto włoży, człowiek boży,
A kto nie włoży,
Ten pójdzie do kozy!
[i]Każde z nas miało przygotowane parę groszy, które niosło pod szopkę i wtykało do torby dziadka trzymanej na długim drążku. Była to przyjemność jeszcze większa niz składanie pieniędzy na tackę w kościele. Dziadek podskakiwał, potrząsał torbą i wcale nie spieszył się zejść ze sceny.
W końcu zapadła kurtyna, światło w salonie zajaśniało i usłyszeliśmy kolędę:[/i]
Coraz to dalej szopa się wali,
Józef nieborak kijem podpiera,
Wiatr zewsząd wieje, nic nie zagrzeje,
Wicher do reszty strzechę obdziera.
Wiwat Pan Jezus, wiwat Maryja,
Wiwat święty Józef, cała kompanija!
:)
Dziś pytanie z polskiego:
[b]KTO W XVIII WIEKU OPISYWAŁ WIDOWISKA JASEŁKOWE W SWOICH PAMIĘTNIKACH?[/b]
I takie tam:
[b]KTÓRY BISKUP ZAKAZAŁ WYSTAWIANIA JASEŁEK W KOŚCIOŁACH Z POWODU TUMULTÓW I NIEPRZYSTOJNEGO ZACHOWANIA SIĘ WIDZÓW?[/b]