Słyszycie ten szczęk oręża? Czesi dali dyla na samym początku, a teraz właśnie mamy ucieczkę Litwinów. Ha ha, jakie sprytne, pociągnęli za sobą tylu Krzyżaków, a tymczasem na polu bitwy walka wre. Ciężkozbrojna jazda rozrywa siły wroga, z lasu rusza piechota i fru, po Jungingenie :)
Ale [b]Władek Jagiełło[/b] ładnie się zachował, bo kazał odesłać do Malborka ze wszystkimi honorami ciało Wielkiego Mistrza i innych, co znaczniejszych braci-rycerzy.
Bo my to zawsze tak honorowo :)
No a w 500 lat później spełnił swe marzenie 10-latka [b]Ignacy Paderewski[/b]. Bo właśnie jako 10-letni chłopiec czytał opis bitwy pod Grunwaldem i marzył, że chciałby w pięćsetną rocznicę wznieść wielki pomnik. Myślał o tym przez całe życie i z każdego honorarium odkładał jakąś część na realizację tego zamierzenia.
A Wy? Na co odkładacie?
:)
No i w 1908 roku znalazł człowieka, któremu mógł powierzyć realizację swej idei - spotkał młodego artystę, szukającego drogi do sławy w Paryżu - rzeźbiarza i architekta [b]Antoniego Wiwulskiego[/b].
Faktem jest, że Wiwulski był kompletnie nieznany i - jak to zwykle bywa - przypadek zetknął go z Paderewskim. Podobno poleciła go pianiście pani Mickiewiczowa, żona Władysława Mickiewicza, syna Wieszcza.
Wiwulski żył w wielkim niedostatku, chory na gruźlicę, rozgoryczony dotychczasowym brakiem powodzenia - a miał już lat 31. Propozycja Paderewskiego przywróciła go do życia :)
Wiwulski został zaproszony do willi Paderewskiego w Morges, gdzie oranżerię przerobiono na pracownię rzeźbiarską. Pianista posłał go również na swój koszt do Lozanny, gdzie Wiwulski przeszedł trudną operację krtani, zaatakowanej gruźlicą.
Czas naglił, zbliżał się rok 1910, a wraz z nim 500-lecie bitwy pod Grunwaldem.
Paderewski długo utrzymywał swój projekt w tajemnicy, prezydenta Krakowa zawiadomił dopiero pod koniec 1909 roku. Być może nie chciał, by wrażliwy artysta pracował pod presją opinii publicznej - pamiętając, co się działo wokół realizacji pomnika Mickiewicza. I nawet już w trakcie montowania figur na [b]placu Matejki w Krakowie[/b] teren otoczono deskami i wielkimi płachtami, skutecznie kryjąc monument przed oczyma ciekawskich :)
Paderewski mógł sobie pozwolić na tę tajemniczość, bo pomnik nie powstawał ze składek publicznych ani z funduszy miasta - finansował go w całości on sam, wykładając na ten cel [b]300 tysięcy franków[/b].
Skąd wybór Krakowa na umiejscowienie pomnika? Na miejscu bitwy nie dało się z oczywistych względów - w warunkach zaborów, a Kraków - dawną stolicę - darzył Paderewski wielką sympatią, choć jego pierwszy koncert tutaj zakończył się klapą :)
W Krakowie trwały zresztą już przygotowania do wielkich obchodów rocznicy bitwy - 100-tysięczne miasto zastanawiało się, jak przyjąć dwa razy tyle gości, którzy zapowiedzieli swe przybycie :) przygotowywano święto, jakiego Kraków jeszcze nie widział :)
Nie obyło się bez komplikacji w trakcie transportu granitowych brył na cokół. Przwożono je statkiem ze Szwecji przez Bałtyk do Szczecina, a stamtąd koleją do Krakowa. Celnicy pruscy w listach przewozowych napisali zamiast GRANIT - MARMUR, a z kolei ich austriaccy koledzy - słynni ze skrupulatności - przetrzymali transport w drodze, skoro marmuru nie było :( nastąpiła obfita korespondencja wyjaśniająca :)
Czekano niecierpliwie w Krakowie na figury. W czerwcu 1910 roku ruszył z Paryża transport siedmiu wagonów zawierających brązowe postacie i gipsowego Jagiełłę, razem jakieś 20 ton. Niedaleko Inssbrucka wylały rzeki i podmyły tory. Trzeba było zmienić trasę pociągu... który w końcu przybył do Krakowa porzez Czechy...
Paderewski przybył do Krakowa 11 lipca i zamieszkał wraz z żoną w [b][i]Grand Hotelu[/i][/b]. Wiwulski był już tutaj od 1 lipca, osobiście doglądając ostatnich czynności przy montażu pomnika.
Osłonięcie odbyło się [b]w południe 15 lipca 1910 roku[/b].
Po nabożeństwie w kościele Mariackim ulicą Floriańską przeszedł pochód najdostojniejszych uczestników uroczystości.
Plac Matejki wypełniły wielotysięczne tłumy - za miejsce w oknie ASP płacono 6 koron :). Co kilkadzisiąt kroków stały orkiestry, a delegacje różnych ziem wystąpiły w strojach ludowych. Dostojnicy przywdziali kontusze i czamary.
Gdy dostojni goście zajęli miejsca na trybunach, chóry zaintonowały [b]Rotę[/b] Feliksa Nowowiejskiego do słów Marii Konopnickiej. Było to pierwsze publiczne wykonanie tej pieśni.
Zaszczyt odsłonięcia pomnika przypadł marszałkowi krajowemu [b]Stanisławowi Badeniemu[/b].
Opadły zasłony okrywajace pomnik. Tłum zdjął kapelusze i rozległy się długie oklaski.
Potem przemówił sam fundator pomnika, a najpierw ucałował rzeźbiarza, co przyjęto nieustającą owacją.
No i co? I kończą mi się literki :(
Opis pomnika nastąpi więc INNYM RAZEM :(
*******
Ściągałam z [i]Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie[/i] Andrzeja Urbańczyka, bardzo ciekawa książeczka :)
*******
Zagadeczka:
[b]CO STAŁO SIĘ Z CHORĄGWIAMI KRZYŻACKIMI, ZDOBYTYMI POD GRUNWALDEM?[/b]