Wy tu sobie śmichy chichy robicie z tą infuła, a ja serio przecież pytam, i wcale nie o GŁOWĘ!
Otóż infułat miał prawo nosić ją (owszem, NA GŁOWIE) tylko w obrębie swojej parafii - już na przykład w Bramie Floriańskiej, gdy prowadził kondukt żałobny - zdejmowano mu ją z czerepa. No.
:)
Ale - zasadniczo - Prooban dąży do doskonałości znowu. Znaczy nieustannie dąży. Co to będzie, co to będzie.
To ja jeszcze o okolicznościach śmierci pierwszej właścicielki pereł czyli Gertrudy Komorowskiej. Więc tak: Szczęsny Potocki ożenił się z nią potajemnie, a gdy się o tym mezaliansie dowiedział stary Franciszek Salezy, uznał, że należy zerwać ten związek, kazał ją porwać i osadzić w klasztorze. Gertruda była w ciąży. Przewożono ją zimą mostem przez rzekę i napotkano tam dłuższy konwój, musiano się więc zatrzymać. Porywacze bali się, że Gertruda zacznie krzyczeć, więc przykryli ją futrami tak dokładnie, że się udusiła. Gdy odkryli, co się stało, przerażeni ściągnęli ją z sań i wrzucili do przerębli. Dopiero po paru miesiącach wyłowiono z rzeki ciało i ujawniono wstrętną zbrodnię.
No a teraz pytanie bonusowe:
WIECIE, JAKIEGO DZIEŁA LITERACKIEGO BOHATERKĄ BYŁA GERTRUDA?
A gdy tak czytałam co nieco o życiu hrabiego Mycielskiego - zdołałam się nieco pocieszyć. Otóż nasz dzielny arystokrata, który do dziesiątego roku życia miał prywatnych nauczycieli, bynajmniej nie zapowiadał się na profesora. Nauczyciel zwykł raczej wykrzykiwać:
- Ten wasz hrabicz to zupełny idiota!
Cóż, może i dla Córuni jest jakaś przyszłość jednak. Bo na razie stawiam na slumsy i lumpy (od rzemyczka do koziczka). Choć gdy w Wigilię wieczorem zobaczyłam dziewczynę-motorniczego, młodziutką taką (wiadomo, nowa, to ją wkręcili w służbę) - pomyślałam, że może do tramwaju nie jest potrzebna matura i tu się Córunia załapie?
A dziś HURA!!!! piątecek! co za dzień! uwielbiam po prostu! sytuacja na fabryce niewyjaśniona, bo przed wyjazdem na święta Derechcja coś wstępnie bąkała o kolacjo-obiedzie 28-go, a wczoraj NIC. Ani słówka. Każdy tylko chodził i dopytywał u innych, czy coś wiedzą. Nikt nic nie wie. Czyżby miało nam się upiec? Czyżby Derechcja już do tego stopnia lekceważyła sobie pracowników i wybiegała myślą do przodu? Bo Derechcję będzieli mieli tylko do wakacji :) potem jedzie sobie gdzie indziej :)
Rocznicę mamy.
Zmarł był w Krakowie 28-go grudnia 1894 roku Henryk Rodakowski.
Umarł bez cierpień, po czterodniowej zaledwie chorobie, około godziny 2 nad ranem. Gdy go chowano w dzień Sylwestra, jasno było i słonecznie, jak jasne, pogodne i słoneczne było życie tego wielkiego malarza, a zarazem jednego z najlepszych i najszlachetniejszych ludzi.
No nie wiem. Gdy tak czytałam jego życiorys, to mi się płakać chciało. No bo weźcie: ma chłopczę 10 lat, a tatuś, zamożny adwokat, wysyła go do Theresianum. Na następne 12 lat. Żeby potem karierę urzędniczą lub dyplomatyczną robił. Podziwiam tych rodziców ówczesnych, że tak potrafili myśleć o przyszłości konsekwentnie.
Mały się buntował nieco i dwa razy próbował ucieczki, ale ostatecznie podporządkował się woli ojca i ukończył studia z doskonałymi wynikami. W ogóle widać, że umiał PRZECZEKIWAĆ.
Zakochał się na przykład w tym właśnie wiedeńskim okresie w baronównie austriackiej Kamili Salzgeber - była to jedyna miłość jego życia. Tymczasem piękna Kamila wyszła za bankiera Bluhdorna. To on co? To on nie interesował się innymi kobietami i czekał. Gdy w kilkanaście lat później owdowiała i przeniosła się z trójką dzieci do Paryża, gdzie Rodakowski wówczas mieszkał - wreszcie mógł pojąć ją za żonę.
Kamila była zresztą apodyktyczna i niezbyt wrażliwa na artystyczne potrzeby, ale Rodakowski podporządkował się jej całkowicie.
Wychowywał dwoje wspólnych dzieci i trójkę pasierbów w domu, gdzie nie używało się języka polskiego, ale po 20 latach pobytu w Paryżu zapragnął zrobić z syna prawdziwego Polaka i podjął decyzję powrotu do Polski. Najpierw mieszkali pod Lwowem, potem znowu w Wiedniu, aż na początku 1893 roku przenieśli się na stałe do Krakowa. Zamieszkali przy ul. Krupniczej 5, w domu Pod Matką Boską (na zdjęciu), gdzie dane było malarzowi przeżyć już tylko 2 lata.
JAKĄ NOMINACJĘ OTRZYMAŁ TUŻ PRZED ŚMIERCIĄ?
ZA CZYJ PORTRET OTRZYMAŁ ZŁOTY MEDAL NA PARYSKIM SALONIE I GDZIE SIĘ TEN PORTRET ZNAJDUJE?
JAKĄ CHARAKTERYSTYCZNĄ DEWIZĘ MIAŁ WYRYTĄ NA SWOIM PIERŚCIENIU?
GDZIE W KRAKOWIE JEST JEGO POPIERSIE?