tak to będzie kolejny wpis w którym będę narzekać na siebie i swoje cudowne życie. dlaczego ? bo mam zły humor zły dzień zły tydzień i zły miesiąc. za kilka dni święta, tak wszyscy na nie czekają bo wolne, bo można się na jeść , bo prezenty, bo rodzina.. a przychodzi co do czego wszyscy narzekają na puste portfele i gadaja a po co te święta.. chyba nie lubię ludzi.. coraz bardziej mam ochotę uciec przed wszystkimi i nie odpowiadać na durne pytania.. ostatni czas jest dla mnie ciężki pod każdym względem, nie przespane noce, cichy płacz w poduszkę, poźniej szpital praca, szpital praca.. męczy, uwierzcie że jestem baaardzo zmęczona. dlaczego ja czekam na święta? bo tata wróci ze szpitala, bo posiedzę przy jednym stole z rodziną z która na codzień jedynie się mijamy.. nie będzie to długo trwalo, bo jak już jesteśmy razem nie mamy o czym gadać, ale liczy się obecność. potrzebuję odpoczać i zająć się sobą, pójść do kosmetyczki, fryzjera na ciucholandowe zakupy czy na zdjęcia . potrzebuję dla siebie czasu, potrzebuję odreagować ostatnie trzy tygodnie wykończenia psychicznego i fizycznego. coś nie związanego z moim wpisem, co stało się przed chwilą, z serii dziwne pytania dzieci które przychodzą coś do mnie kupić: "przepraszam, a czy dostanę coś za 6gr"? hmm.. a ja taka nie wyspana, proszę i litość!
praca praca praca praca praca, późne powroty domu, godzinna jazda latochą- I like it!
za dużo marudzę..