jesień przynosi mnóstwo rdości, ale jeszcze więcej smutku. październik zabił mnie od środka, psychicznie czułam się strasznie. nie chciało mi się uśmiechać. byłam jakby ja w ciele ale nie w swojej duszy. to był ciężki miesiąc za dużo spadło mi na głowę. nie potrafiłam sobie poradzić z samą sobą. jednak stwoerdzenie, że czas leczy rany ma ukryty sens. jesień będzie trwała jeszcze misiąc mam taka nadzieję pożniej będzie albo jeszcze gorzej albo tylko lepiej. obecnie porzechodzę zapalenie krtani, tak przynajmniej mi się wydaje i z jednej strony bardzo boli, z drugiej cieszę się, że nie muszę komentować czy rozmawiać o niektórych sprawach. dobrze mi tak jak jest. wkurza mnie tylko fakt, że wszystko musi mieć dwie cholerne strony.