jakoś krótkie wyszły tu te moje włosy ;)
zanim zaczęłam swój wpisz zaparzyłam ulubioną herbatę, wzięłam szybki prysznic włączyłam ulubionego Piotra i Los cebula myślałam, że pomoże mi to zebrać myśli, ale nic z tego. wczuwam się tylko w każde słowo które do mnie śpiewa. moje nogi już czują, że to już czwartek bo zdecydowanie odmawiają mi posłuszeństwa i jak najszybciej chcą znaleźć się w łożku. jutro już piątek aaa nie mogę się skupić a z drugiej strony nie mogę wyłączyć Piotra! oszaleję ;o dobra jeszcze raz jutro już piątek, koniec męczącego tygodnia a w przyszłym tylko kilka dni no i moja wyczekiwana tak długo sesja w Gdańsku a tak, jeżeli ktośz moich znajomych mieszka w Gda czyta ten wpis i chciałby spotkać się na piwko czy cokolwiek 17.06 (wtorek) to czekam na wiadomość ;) przyszły tydzień to też koncert Comy na który już nerwowo przebieram nóżkami mam nadzieję, że uda się pojechać. pisząc tu na zmianę szukam myzyki, przeglądam fejsa, odpisuję na wiadomości, oglądam bloga jakiejś laski, nie potrafię robić jednej rzeczy, zawsze muszę wbić się w tysiąc innych, ale tak już mam. dzisiaj zauważyłam,że jest kilka prostych rzeczy, zjawisk które wywołują uśmiech na mojej twarzy, pomijając wszystko co robi Dawid bo on zawsze rozwala mnie na łopatki , dzisiaj idąc do pracy zwróciłam uwagę na budzące się miasto, słońce które stara się dać mi swoje promienie przez masę chmur, ludzi którzy podobnie jak i ja śpieszą się, zależy od wieku jedni do szkoły inni na studia a jeszcze inni do pracy. przechodząc obok niektórych ludzi uśmiecham się do siebie przypominam sobie wtedy np. beztroski czas kiedy ja z tornistrem śmigałam do podstawówki, albo obserwując straszych ludzi zastanawiam się jak to będzie kiedy będę już starszą babcią, wyobrażam sobie wtedy siebie w okularach z mnóstwem kotów dookoła (i Dawidem haha już go sobie wyobraziłam jako staruszka) w bujanym fotelu owinięta kocem z herbatą przeglądającą stare zdjęcia właśnie z teraźniejszych czasów albo opowiadającą wnukom swoje wspomnienia, historie. nawet teraz uśmiecham się do siebie. mam te swoje wywody ale to jest własnie ten stan kiedy wywody mam najlepsze. mam bardzo dużo pomysłów, planów, marzeń tylko zawsze brakuje mi czasu, albo chęci albo pieniędzy albo nie wiem.. trzymajcie się ziomeczki. a może napisałam ten wpis tylko dla siebie a może mój photoblog przetrwa 20 lat i kiedyś będę się śmiała z tego co tu pisałam. ale jakoś jest mi lżej kiedy mogę tak sobie popisać. ja dalej raczę się głosem Piotra tym razem przy Szatanach ;) udanego weekednu misiaki ;)
3 minuty po tym jak napisałam że raczę się głosem Piotra dostałam informację : "kochanie włącz mi mecz na jedynce ja zaraz będę" to się poraczyłam ;)