Małe radości. Niedługo przyjdzie wiosna i takich radości będzie więcej. Niedługo będzie lepiej.
No właśnie podejrzewam, że niekoniecznie tak będzie.
Przepis na życiowy przegryw:
1. Wiedz, że masz trochę problemów, ale nic konkretnie z tym faktem nie rób.
2. Próbuj odreagować poprzez przepracowanie. 3. Kiedy spotykasz się ze znajomymi w tym czasie jesteś dla nich niemiły, bo zmęczony przepracowaniem.
lub
2. Próbuj odreagować poprzez spędzanie wolnych wieczorów ze znajomymi na piciu.
3. Upijaj się szybko i zbyt mocno - rób przypał tak, że połowa znajomych woli nie utrzymywać Tobą żadnych kontaktów.
Co może pójść nie tak?
Boję się najbliższych weekendów. Bo podobnie jak w przypadku tego minionego sprawdziła się stara zasada: miało być fajnie? Napaliłaś się, że się wybawisz? Przecież będziesz tam z zajebistymi ludźmi! Tak. Tylko, że Ty nie jesteś tak zajebista. I tu już sprawa się komplikuje.
Na następnych dwóch weekendach również mi zależało. Ale czy powinno? Czy nie spierdolę ich przez przypadek podobnie jak tego?
Bardzo siebie nie lubię.
Dzisiaj pokazało, że po prostu wystarczy przeprosić. Albo wyjaśnić, to, skąd powstało nieporozumienie i tyle. Że zakopanie czegoś pod dywan nie pomoże w niczym. Ale jak tu przeprosić, kiedy nie do końca wiem za co?...