Dzień II
Dzisiaj lenistwo na pełnej linii. Ale to w sumie skutek ciężkiej nocy.
Wczoraj odkryłam, że mój Instytut jest zajebisty. I mogłabym w sumie zacząć z tego korzystać w nieco większym stopniu. Wiem, że złożona struktura nie jest zachęcająca, ale promotor zapewne z chęcią by mi pomógł. Po przeczytaniu jednego artykułu (o JESSICE!) i w sumie nieogarnięciu go jakoś w pełni jestem podjarana. Szkoda tylko, że jak promotor opowiadał, to wszystko też wydawało się takie fajne i miałam wrażenie, że mogłabym pisac o wszystkim. Oczywistym jest, że żadnych projektów finansowych nie ruszę, bo to lekka nuda, no i nie ta opieka, ale może reszta artykułów podsunie mi ciekawy pomysł. W sumie mogłabym się zakręcić jakoś w kierunku dalszej edukacji. Teraz na przykład zacząć coś, a potem na magisterce to pociągnąć. I ruszałabym coś, co najbardziej mi się podoba. Ale pytanie co promotor na to... Bądź co bądź - biuletyn jest mega i recenzja na pewno będzie dotyczyła czegoś, co z niego pochodzi. Kolejny raz lenistwo wychodzi mi na dobre.
Dzisiaj zrobiłam obiad i pograliśmy w Carcassonna.
Jutro kierunek Szczecinek. Czas się dowiedzieć, czy będę fullmetalem (alchemist, haha - ten wisielczy humor) na całe życie, czy za jakiś czas znowu będą mnie kroić. Jej!
Nic lepiej.
Inni zdjęcia: Dzwoniec jerklufoto... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24