I jeszcze raz, bis bis bis bis!
Od wczoraj dużo się nie zmieniło, poza tym, że `przyjaciel` przyszedł ze łzami w oczach mnie przepraszać za to co odjeb*ł w sylwka. Wybaczyć wybaczyłem, lecz żal zostaje. W głowie non stop siedzi mi myśl, że nic nie ma sensu, wszystko traci kolory, boli i znika. Człowiek patrząc optymistycznie na świat sądzi, że wszystko z czasem się naprawi, pesymista widzi tylko czerń i biel, realista, widzi rzeczywisotść... Widzi cały ten syf, bród i pizgę na świecie (Ludzie fałszywi, krzywdzący, szukający uciechy w bólu innych i patologia). Wszystko schodzi na psy, wszystko staje się takie krwiste o kolorze ognia... Parzy i rani, lecz ciągnie nas jak komary.
Chciałbym żyć w czasach średniowiecza. Gdy za zdradę zabijano, gdy za takie zachowanie jak w tych czasach człowiek stawał się plebsem i wyrzutkiem. Kiedy największe znaczenie miał honor i miłość. Nie pasuję do tych czasów, wolałbym zginąć w wieku 20 lat od miecza niż patrzeć na to co się z nami dzieje. Lecz... lecz pozostaje ciekawość, ciekawość życia. To mnie trzyma, jeb*na walka, niecierpliwość w dążeniu do celu i rodzina. Chciałbym aby moje priorytety się zmieniły na bardziej realne, lecz mój charakter na to nie pozwala.
Dziękuje dobranoc. o./
http://www.youtube.com/watch?v=eGNSzKzaidg