OPOWIADANIE #2.

Znów kolejny poranek, o to dziś muszę już lecieć do Łodzi. Jestem już ubrana i spakowana, kikla poprawek. Nie chce mi się jeść chyba z tego całego stresu, piszę sms z Kevinem wczoraj doszło do tego, że to już był koniec naszego związku ale on dalej mnie prosi bym do niego wróciła. Dobra, więc ide do auta bo mama już krzyczy bym wsiadała, z jednej storny cieszę się, że jade do Babci, do taty a z drugiem woalałabym zostać tu w Anglii. Jeszcze ten cały Bieber, muszę kupić bilety i jakoś załatwić jego autograf, chce zaskoczyć Alex.

.

.

.

Lece w samolocie, mam słuchawki na uchach przede mną siedzi strasznie rozwydrzony dzieciak, a obok mnie mega przystojny chłopiec i jest mi gorąco, a nawet bardzo. w suchawkach leci Bruno Mars, nie wiem nawet skąd mam tą piosenke pewnie ktoś na imprezie bawił się moim telefonem.

.

.

.

jestem w Łodzi, jest tu zamieszanie, zaraz lecę do Empika. kolejka jest niesamowita, tam podobno są bilety.

.

.

.

Jestem w Empiku, wykupiłam ostatni bilet, całe szczęśćia. Już w piątek będzie tu Justin, a dziś wtorek.. no super. 

Jadę do domu, zrobię im niespodziankę bo z tego wszystkiewgo zapomniałam zadzwonić, że przyjdę. a wątpie, ze moja mama to zrobiła. 

.

.

.

Gdy weszłam do domu okazało się, ze wszyscy wiedza. Babcia bardzo sie ucieszyła, i odrazu poczęstowała mnie swoim ciastem. Posiedziałam tak może z godzinę i ruszyłam do taty, wgl na inne miasto musiałam jechac trzema autobusami.dojechałam, rozpakowałam się i położyłam. weszłam na facebooka i zaczęłam pisać z moją kumpelą z łodzi. powiedziała mi,ze dzis szykuje się jakaś biba wiec pewnie pójde..

_

KONIEC!!