Zgodnie z pragnieniem Misys Drazeta - powracam. Nie jest to co prawda "Powród Jedi,", tylko Powrót Piernika, ale lepszy Riernik niż Rydz(yk), a lepszy rydz, niz nic.
Boooooli mnie wszystko, nie mogę się obrócic, umieram w łóżku z herbatą, komputerem i zeszytami od matmy, bo sie rejonik szykuje w sobotę, ja rzecz jasna nie mam pojęcia, gdzie.
Ech, jak miło się wreszcie czuc jak stuprocentowa rozmemłana niewiasta. Po ostatnik okresie w moim życiu, kiedy czułam się jak Herkules, albo przynajmniej Xena Wojownicza Księżniczka to barrrdzo, barrrdzo miła odmiana.
Ostatnim z moich męskodecyzjowych czynów była zmiana grupy z matmy, takim wiec to sposobem jak humaniska nie chodzę już na seminaria z matematyki i fizyki, tylko zamieniłam się wreszcie w kobietę renesansu i uczęszczam na polski i fizykę XD
Zatracam się w rozmemłaniu. Biegam w spódniczkach, kręce ospódniczkowaną pupą, demoluję głośniki od radiowęzła i uśmiecham się ładnie, by jakiś uczynny kolega pomógł mi je naprawic (co do radiowęzła - a kysz, siły nieczyste wraz z "tym najbardziej łysym", który mi ciągle głośniki rozłącza! czy ja, ty najbardziej łysy, wyłączam ci siec, jak puszczasz rap?! nie! wiec wara od mojego hendrixa i opetha! hm, muszę stworzyc koalicję z grzesiem, który raczy nas metallicą i judas priest... mmmmm.... ^.^). Ponadto cwiczę paulinkową sztuką trzepotania rzęsami i chyba mi średnio wychodzi, bo nadal nie wiem, jak zrobic opracowanie doświadczenia na konkurs z fizyki.
Na dodatek pozwalam się uroczo tlumaczyc Brazylijczykom ich łamanym angielskim z translatora z nieodpowiadania mi na czas, marudzę, kręcę nosem, płaczę i nie wiem. Uśmiecham się, jestem cierpliwa i zadowolona. Nakupowałam sobie kolorowych bluzeczek z dodatkiem czarnych dżinsów obcisłych jak legginsy, rozpuszczam włosy na wietrze, zapominam o czapce i zeszycie od chemii oraz gumce i linijce na sprawdzianie z seminarium. Patrzę w gwiazdy i rozpaczliwie szukam na mapie nieba konstelacji, które doskonale wiem, gdzie się znajdują, ale przecież miło jest, kiedy ktoś trzyma ci latarkę na polu i pomaga w odnalezieniu, haha, Aldebrana nawet albo Kasjopei.
Co więcej, rozmemłuję się herbatką z cytryną i miodem, smętnymi rockowymi balladkami i absolutnym ignorowaniem thrash i black metalu. I nawet pozwoliłam, by tata wmusił we mnie drożdżówkę na śniadanie. I nawet przeczytałam jakiś głupawy "Świat Kobiety".
Ech, Marta miała rację zanim spotkałyśmy wróżkę Iksińską w Maniekinie.
MAŁGORZATA: "Kurcze, ostatnio czułam się cały czas, jakbym to ja była facetem!"
MARTA: "Gosia, która czuje się jak facet. Olga, czy to nie sprzecznosc sama w sobie? ^.^"
Ech, wracam do chorowania. Nie ma buziaczków jak zawsze, bo, no, wiecie, higiena. Za to macham łapką Paulince, Asieńce, Anecie, Oldze, Marcie, Mackowi, Tacie i Zielińskiej, która wie, że gdby była facetem, poszłabym na kolanach do Fatimy, błagac o pomyślnosc naszego związku.
Inni zdjęcia: End. surprisemotherfucker;) nacka89cwaMniłchas jako lekarstwo mnilchas:) nacka89cwa1481 akcentovaZ Klusią kagooolloZ Klusią kagooolloJa kagooolloZ myszą:* kagooolloJa kagooollo