happiness hit her like a train on a track,
coming towards her stuck still no turning back.
she hid around corners and she hid under beds,
she fled with every bubble she sank with her drink
and washed it away down the kitchen sink.
the dog days are over,
the dog days are done,
the horses are coming,
so you better run.
leave all your love and your longing behind,
you can't carry it with you if you want to survive.
powrót do szkoły po takim lenistwie jest czymś strasznym, strasznie strasznym.
ale, cóż. sprawdziany same się nie napiszą, wiedza sama nie wleci do głowy, czas się sam nie znajdzie. ;) bywało gorzej; ten tydzień, dzięki kochanym maturzystom, będzie lżejszy, bo odpadnie dużo lekcji, w tym moja 'ukochana' biologia i fizyka. czekam na ferie, chociaż moje plany się troszkę zmieniły, to i tak będzie leniwie, pomijając pracę na konkurs z historii, którą będę MUSIAŁA napisać. ;d
smutny to czas, kiedy przyjaciele się oddalają.
a jeszcze smutniejszy, gdy jest na odwrót. ludzie zaskakują mnie niepozytywnie, a raczej: utwierdzają mnie w tym, co wiedziałam od dawna. zdecydowanie wolę otwartą niechęć/nienawiść/obrzydzanie żelków [XD]/obojętność niż to wszystko.
idę poczytać sobie o cudownych rozbiorach i konstytucji oraz o wspaniałej funkcji kwadratowej! ;D
pozdrawiam Agatę, która zrobiła dzisiaj piękne zdjęcia i dla której stałam w spódnicy i koszulce na ramiączkach na naszej pięknej plaży, pełnej topniejącego śniegu i śmieci! ;D
/plaża, ście, 8.o1.2o11r/