jest ze mną źle. bardzo źle.
czuję się jakby moje życie było piaskiem, który trzymam w dłoniach. z chwili na chwili coraz mniej ziarenek. a ja nie umiem powtrzymać ani jednego. widzę jak na moich oczach życie ucieka mi spod palców. coraz szybciej. upadam. nie dam rady się podnieść. nie mam szans. nie potrafię sama. zbyt częste powtrzymywanie się od łez. i nie potrafię się powstrzymać. oznaka słabości. dużej słabości. czemu ostatnio wszystko tak się komplikuje? wszystko się psuje... wszyscy się odsuwają ode mnie...z mojej winy. bo przecież zrażam do siebie ludzi. cóż. szkoda, że nikt nie potrafi mnie zaakceptować. wiem, że mi do ideału jest bardzo daleko. naprawdę. kilometry. lata świetlne. wiem. ale czy osoby niepełnosprawne psychicznie nie zasługują na odrobinę ciepła? uczucia?
i czasami chciałabym rzucić to wszystko, trzasnąć drzwiami i wyjść.
iść, iść, iść. przed siebie. z plecakiem. nie wzięłabym wiele. zeszyt, ołówek, 10 złoty w portfelu.
wsiąść w pociąg. wysiąść na jakiejś stacji i iść. w nieznane. żeby chociaż raz o tym wszystkim nie myśleć.
sama jak zwykle. bo ze mną nikt nie pójdzie. bo przecież jestem ta `gorsza, z którą nie warto się zadawać.`
jejku. :(
`jesteś na mnie zła?`
`na Ciebie nie...`
`pogodzisz się z nimi?`
`nie. ty też niedługo będziesz przeciwko mnie zapewne...`
`nie będę. nie chcę. i mam po co`
a jednak. udawanie, że się mnie nie zna.. eh.. chciałabym żeby niektóre osoby chociaż raz poczuły jak to jest... jakby ktoś w serce wbijał szpilki, a nawet jeszcze gorzej...
ogarnijsięogarnijsięogarnijsięogarnijsięogarnijsię. pomóż mi.
wiecie co naprawdę lubię?
lubię te uczucie... motylki w brzuchu. lubię kiedy nagle robi się przebardzo gorąco. lubię kiedy mimowolnie pojawia się uśmiech na mojej twarzy. a potem cały dzień jest cudowny. wystarczy sekunda. bez słów. bez spojrzeń. bez gestów. bez niczego. naprawdę. lubię bardzo. ot tak, bez powodu. a wiecie kiedy tak jest? tego to ja wam nie powiem..
adzie ostatnio odwalało. tak. i stwierdziła, że jednak nie chce wiosny. bo wiosna - trzeba się zakochać. albo zmienić obiekt westchnień. a ja nie chcę. ale chcę żeby było ciepło. ale tak. no. ojś.
i poradzę sobie. poradzę sobie. muszę. i poradzę. zjem znów czekoladę na raz. znów zagryzę ją inną czekoladę. znów będę udawać, że wszystko jest w porządku. i w końcu będzie w porządku bo `trzeba myśleć, że wszystko jest w porządku i wszystko takie będzie`. tak. przecież ja wiem. przecież ja jestem waleczna Ahsoka i zniszczę droidy. tak. i te inne też zniszczę przecież. bo ja zdolna jestem. i fajna jestem. i wgl.
lepiej? lepiej? lepiej?! nie wiem. obojętnie. nijak.
_
coraz częściej osoby na gg piszą mi, że to co piszę odzwierciedla ich uczucia. tak. to miłe.
szczególnie tekst, że powinnam napisać książkę był miły. pomyślę nad tym. tymczasem proszę zbierać moje autografy bo kiedyś one będą warte miliony.
zobaczycie. będę pisarką, napiszę tomik wierszy i książkę o czymśtam. na pewno o rozmnażaniu biedronek, czyli moim ulubionym temacie, tak. i o Panu Łukaszu. i o Panu Michale, który jest nienormalny. i o autobusowych, które podnoszą adrenalinę jak cholera. i o moich nałogach. to będzie pamiętnik czekoladowej narkomanki. a my z Paulinką mą, będziemy tabakę wciągać. xd tja. już to widzę. xd
`posprzątałam po sobie` się mnie czepiło. xD
chodź ze mną by sens nadać życia krokom.