Przepraszam was , ale nie potrafię dzisiaj , teraz skupić się i napisać co wydarzyło się dalej . Tam już nie cięłam się tylko próbowałam się zabić , ale w porę uratował mnie mój brat . Czemu wspomnienia , a zwłaszcza takie wspomnienia tak strasznie bolą ? Powiem wam tylko , że moja mama przez mojego tatę nie żyję ;( Ujęłam słowo tata w cudzysłowie , bo dla mnie ten człowiek to nie jest mój tata , to morderca i to wszystko kurwa przez niego , nienawidzę tego skurwysyna , nienawidzę ! Dobra koniec , bo zaraz wyjdę z siebie . Jedyne co trzyma mnie teraz przy życiu jest mój brat , on tylko potrafi do mnie dotrzeć , on wie co mi dolega i wie jak mi pomóc , gdyby nie on mnie już by tu nie było i nie pisałabym tego właśnie teraz . Zdaję sobie sprawę , że nie każdy czytając moje notki zrozumie to co przeszłam . Nie życzę temu nawet największemu wrogowi.
Najbardziej brakuje mi mamy , to ona wywoływała u mnie uśmiech , to z nią mogłam porozmawiać , na każdy temat ona była moją prawdziwą przyjaciółką , nie fałszywą jak większość , gdy idę czasem miastem i patrzę jak idzie jakaś mama i trzyma za rękę córkę , to automatycznie po policzkach spływają mi łzy , czasem czuję się nawet zazdrosna , ale to jest silniejsze ode mnie ja tego naprawdę czasami nie chcę . Mam wrażenie , że moja mam czuwa nade mną i to ona chroni mnie przed śmiercią , ale mamo te słowa kieruję do Ciebie , że wkrótce się spotkamy i już nikt nas nie rozdzieli *__*
Z niektórymi decyzjami jest jak z owocami, dojrzewają w nas do czasu zbiorów ... czasami jednak pozostaje tęsknota za zerwanym owocem.