nie chce mi się dzisiaj ćwiczyć. pierwszy raz od chyba dwóch miesięcy nie chce mi się, dlatego wstawiam wam obraz Goyi, na którym pies wygląda z ciemnej ciemności, aż jego łeb jawi się w soczystej jasności. to jeden z ostatnich obrazów, które Francisco namalował sobie na ścianie podczas depresyjnego szaleńśtwa. bardzo optymistyczny obraz.
chcecie bilans? moze dodam potem <ultra leń>
-------------
edit:
tak, ćwiczyłam dzisiaj. nie, nie jestem z siebie zadowolona. mogłam dać z siebie więcej. jakieś 60% więcej.
nieważne. łapcie bilans kotki:
7:00śniadanie: kiwi, trochę świeżej żurawiny, kasza jaglana, musli, jogurt jogobella 175 g
9:50jabłko, banan, pomarańcza
11:40kanapka: żółty ser+pomidor+sałata+keczup
(dotąd było ok)
14 duże lody włoskie, śmietanka+świeża truskawka
16zupa jarzynowa z marchewką, groszkiem i ziemniurem. duużo zupki. potem 3 placki ziemniaczane z dżemem wiśniowym 1/2 bułki
20:101/2 serowej bagietki z serkiem almette i pół świeżej papryki
212 tosty, almette +keczup+pomidor